Wieści głoszą, że w P*Sie z okazji weta też może być rozłam. Nie wszyscy są chętni poprzeć coś takiego, a za Ziobrę to w ogóle nikt umierać nie chce poza jego własnym haremem. Czemu jeszcze Ziobro może spękać - zauważcie, że nieziobrowskie grupy, które stanęły po jego stronie z okazji norki+ teraz będą raczej przeciw. Raczej oczywiste jest, że na gowinistów Zbyniu liczyć nie może, ale przecież cała ardanowszczyzna jedzie na dopłatach, oni mogą jeszcze bardziej stanąć okoniem, bo tu już nie o pozycję polityczną chodzi, a o swoje własne, osobiste dochody. Choć rzecz jasna, Zbyniu jest świr i może się zaprzeć. Czy jednak będzie mógł liczyć na lojalność całego swojego obozu? Ta ciupa w końcu nie tylko nad nim wisi. Czy strat Jaro/Matousz nie będzie w stanie skompensować jakimiś kukizowcami i ludowcami? Jeśli tak to znaczy, że Matouszek wydymał Zbynia bez mydła jak Zed Marcelusa w Pulp Fiction. Jeśli nie.. Kurde, trza lecieć po popcorn i colę/piwo/wódkę/denaturat.
zefciu napisał(a): PiS nawet po ostatnim pieprznięciu poparcia jest na poziomie takim, jakim był w gorszych dniach swojej poprzedniej kadencji.To nie jest poziom, przy którym PiS może wygrć wybory i utrzymać władzę. Zwłaszcza, że ostatnie lekkie odbicie to nie powrót elektoratu marnotrawnego z opozycji, tylko od Konfy, potencjalnego koalicjanta do Frontu Ochujenia Narodu, gdyby paru mandatów brakło.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

