Iselin napisał(a): Nie chcę Was martwić, ale nie ma opcji, żeby jakikolwiek rząd sobie z tym poradził. Jako tako radzą sobie głównie państwa. które są wyspami albo zadupiami i mają małe zagęszczenie ludności. Ale żadne nie powie, że nie odczuło żadnej epidemii.
Azja się nie liczy? Nawet małe państwo na zadupiu może mieć duże zagęszczenie w większych miastach. To wtedy takie przypadki wliczają się do twojego "nie da się" czy się nie wliczają?
I dodatkowo, można mieć małą liczbę zachorowań, a odczuć gospodarcze skutki z powodu powiązań w gospodarce światowej. Wtedy to się liczy czy nie liczy?
Iselin napisał(a):DziadBorowy napisał(a): Zależy co rozumiesz przez "poradzić sobie".Trzymanie epidemii w szachu i jednoczesne niedopuszczenie do upadania firm czy likwidacji miejsc pracy.
Ale o jakiej skali mówisz? Ile % powyżej przeciętnej skali upadłości?
Nie ma pieniędzy na podstawowe rzeczy, to nie ma też na testy. Testowanie na obecnym poziomie to ponad mld zł do wiosny. Zgrubnie licząc.
Zastanawiam się jaka część personelu medycznego odejdzie z zawodu albo wyjedzie po pandemii. Nic nie wskazuje na to, że reżim PiS rozważał zmianę podejścia do służby zdrowia na lepsze.
Przygnębiające święta i lata nadchodzą. Ważne, że sylwester marzeń znowu będzie w Kurwizji.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

