Dla mnie, jako liberała, sprawa jest oczywista.
Posiadanie 10 blionów kopii chromosomów płciowych X albo Y determinuje cały ciąg zdarzeń fenotypowych, i nie da się tych 10 bilionów usunąć z organizmu.
Można sobie robić operację ucinania i przyszywania, faszerować się hormonami ale to nie zmiania faktu prymarnego.
Jak ulegnę wypadkowi i znajdą tylko kawałek mojego ucha, to zrobią test DNA i jednoznacznie zakwalifikują do szufladki 'facet'.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w wyniku jakichś procesów embrionalnych i innych można mieć subiektywne poczucie obcości wobec swojej płci.
Taki ze mnie dupowaty libek.
Posiadanie 10 blionów kopii chromosomów płciowych X albo Y determinuje cały ciąg zdarzeń fenotypowych, i nie da się tych 10 bilionów usunąć z organizmu.
Można sobie robić operację ucinania i przyszywania, faszerować się hormonami ale to nie zmiania faktu prymarnego.
Jak ulegnę wypadkowi i znajdą tylko kawałek mojego ucha, to zrobią test DNA i jednoznacznie zakwalifikują do szufladki 'facet'.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w wyniku jakichś procesów embrionalnych i innych można mieć subiektywne poczucie obcości wobec swojej płci.
Taki ze mnie dupowaty libek.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

