Baptiste napisał(a): Ależ właśnie z jednego wynika drugie.
Nie wynika. To jest podejście - Twoja postawa to może dziwactwo ale ja z tym walczył nie będę o ile za bardzo na głowę mi wchodził nie będziesz.
Cytat:Fajnie, ale najwyraźniej masz problem z odróżnieniem postawy biernej od aktywnej.
Chyba nie nazywasz teistów dziećmi Bożymi oraz z "grzeczności" się nie modlisz?
Nie, podobnie jak takiej osoby uważającej się za kobietę nie całowałbym przy przywitaniu w rękę/policzek i nie kupowałbym jej kwiatków na dzień kobiet. Ale z kolei do księdza zwracam się przez ksiądz a nie przez "pan" podobnie na "szczęść Boże" odpowiadam "szcześć Boże" a nie "dzień dobry."
W tych sytuacjach bowiem postawa aktywna niewiele mnie kosztuje a jej brak jest nie tyle zwyczajnym jej brakiem a raczej manifestacją "nie podzielam Twoich poglądów".
Zwracam też uwagę, że w sytuacji gdy Janusz przedstawia się jako Mariola to nazywanie go wciąż Januszem nie jest postawą bierną tylko aktywną właśnie. O biernej postawie można by mówić, gdyby zwracać się wówczas do niego za pomocą zaimków bezosobowych.
Cytat:Żeby płynnie przejść od jednego (nie uznawania takiej osoby za kobietę) do drugiego (traktowania jak kobietę) to trzeba:
a) Mieć w tym interes polityczny
b) Mieć w tym koniunkturalny interes towarzyski (krakanie tak jak inne wrony w obawie przed jakąś formą ostracyzmu)
c) Być spokrewnionym lub zakolegowanym z taką osobą
Oczywiście można też być autentycznym wyznawcą. Innych opcji nie ma, jakbyś się nie starał, nie jest to żadna, umocowywana latami norma grzecznościowa oraz nie ma dla niej bliższych analogii.
Ciekawe czemu najprostsza opcja:
d) nic mnie to nie kosztuje a komuś może być z tego powodu miło/ komuś nie zrobię przykrości
nie przyszła Ci do głowy?
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

