żeniec napisał(a):Myślę, ze ten fragment wywiadu określa poglądy filozofa:Adeptus napisał(a):Twierdzi, że Bóg nie ingeruje w bieg historii: http://teologkatolicki.blogspot.com/2019...llera.htmlAutor bloga nie podaje źródła, w którym Heller twierdzi, że "Bóg nie ingeruje w bieg historii".
Przy okazji zweryfikowałem to stwierdzenie:
Cytat:Mówiąc o teorii kwantowej twierdzi, że deterministyczna interpretacja została porzucona i zastąpiona przez powszechnie obecnie przyjętą interpretację indeterministyczną czyli tzw. kopenhaską (Bohr i Heisenberg). Jak można wyczytać już nawet na wiki, jest dokładnie odwrotnie. Już od ok. 1950 ta interpretacja została nawet przez samych fizyków zdemaskowana jako nie mająca podstaw experymentalnych i mająca charakter wyłącznie filozoficzno-aprioryczny. Do tego wniosku doszli nawet byli zwolennicy interpretacji kopenhaskiej jak Landé, tym bardziej krytycy jak de Broglie i Bohm. Innymi słowy: x. Heller albo nie zna stanu fizyki po połowie XX w. albo po prostu oszukuje.Link jest dla zmylenia przeciwnika do artykułu na Wiki w języku... niemieckim. Linkowany artykuł nie popiera tez autora. Nie nie zostało "zdemaskowane jako niemające podstaw eksperymentalnych", a interpretacja kopenhaska (nazywana w Wiki "standardową") do dzisiaj zresztą jest najbardziej popularna wśród fizyków zajmujących się mechaniką kwantową:
https://arxiv.org/pdf/1301.1069.pdf
Jeśli w pozostałych kwestiach charakteryzuje się podobną rzetelnością (tutaj po prostu bredzi nt. łatwo weryfikowalnych spraw...), to raczej nie należy brać go poważnie.
W pewnym sensie bez Boga, który ingeruje w świat, trudno sobie wyobrazić ortodoksyjne chrześcijaństwo z jego historią zbawienia, cudami i objawieniami.
Odpowiada:
Na gruncie teologii sformułowano jednak ciekawą koncepcję, która stoi w opozycji do God of the gaps. To wizja „Boga nieinterwencjonistycznego”, który stworzył świat, nadał mu prawa i ich nie łamie. Niektórzy autorzy posuwają się nawet do tego, by działania Boga w świecie, które w świetle teologii ewidentnie pochodzą od Niego (np. Wcielenie czy zmartwychwstanie Chrystusa), interpretować na sposób nieinterwencjonistyczny, tzn. że nie zostały w nich złamane prawa przyrody.
Wygląda to na dość ekwilibrystyczny pomysł. Albo coś podobnego do XVIII-wiecznego deizmu z jego obrazem Boga-zegarmistrza.
Odpowiada
Teologowie sympatyzujący z tą koncepcją próbują pokazać, że różni się ona od deizmu. Myślę jednak, że można by sformułować nieco łagodniejszą doktrynę głoszącą, że Pan Bóg nie lubi interweniować w świat. Stworzył go i chce, żeby on sam sobie radził. A interweniuje, gdy „nie ma innego wyjścia”. Przypuszczam też, że istnieje cała masa zjawisk, które ludzie postrzegają jako cudowne, a są one zupełnie naturalne. Bóg może się posługiwać też tymi naturalnymi znakami.
Interesującą koncepcję – zaczerpniętą ze scholastyki, ale rozwijaną w kontekście teorii ewolucji – propagował abp Józef Życiński. To tzw. panenteizm, który Życiński odróżniał od niechrześcijańskiego panteizmu zakładającego tożsamość Boga i świata. Bóg jest w świecie poprzez nieustanne dawanie mu istnienia (to jest właściwie tradycyjna doktryna creatio continua), ale jest też czymś większym niż świat. Jeśli jest „w” świecie, to nie musi działać „z zewnątrz” poprzez nadzwyczajne interwencje. Podoba mi się ta koncepcja, bo zaciera granice między tym, co naturalne i nadnaturalne. To w końcu linia, którą sami sobie wytyczamy. Rzeczywistość jest jedna, a my znamy tylko pewien jej aspekt i nazywamy go naturalnym.
wywiad z Hellerem "Znak"
Trzeba podważyć wszystko co da się podważyć, gdyż tylko w ten sposób można wykryć to, co podważyć się nie da. T.K.

