I wypłaszczeniem można będzie się chwalić i w ogóle wygraną z epidemią. Nie wiem w ogóle po co te Niemce oferowały nam pomoc - to my możemy pomóc im - nasi nie lekarze, lecz laboratoria i statystycy pomogą w minimalizacji pandemii.
Tymczasem na Tajwanie:
https://www.onet.pl/turystyka/onetpodroz...r,07640b54
Tymczasem na Tajwanie:
Cytat:gdzie żyje ponad 23 miliony osób, od początku pandemii wykryto tylko 617 przypadków COVID-19, a zmarło 7 osób. Od ponad 200 dni nie odnotowano tam lokalnego przypadku zakażenia koronawirusem, a nowe przypadki są „przywiezione” z zagranicy. O fenomenie kraju położonego w południowo-wschodniej Azji rozmawiamy Tomaszem Śniedziewskim, dziennikarzem mieszkającym na wyspie od 2011 roku.
[...]Sami Tajwańczycy, pytani dlaczego dobrze sobie poradzili, odpowiadają, że w 2003r. nauczyli się, by nie wierzyć Chinom, słuchać naukowców i lekarzy oraz być przygotowanymi by zdać się na własne siły. Faktycznie, od początku pandemii można zauważyć schemat i konsekwencję działaniach, co wskazuje na istnienie przygotowanych zawczasu szczegółowych planów.
Co ciekawe, różne kraje stosowały różne narzędzia walki - podczas gdy w Korei Południowej wykonywano ogromne ilości testów, Tajwan testował tylko wybrane osoby, uważając, iż masowe testowanie jest złym wykorzystaniem cennych zasobów. W zamian postawiono na drobiazgowe śledzenie dróg zakażeń, kontaktów osób zakażonych, itp.
[...]Tajwańczycy potrafią natomiast świetnie wspólnie działać, jeśli w powszechnej opinii jest to potrzebne lub korzystne - nie wynika to z karności i podporządkowaniu się władzy, ale bardziej z poczucia słuszności lub troski o inne osoby. Mieszkańcy wyspy generalnie mają ogromne pokłady empatii i życzliwości wobec innych, co może potwierdzić chyba każdy podróżny odwiedzający kraj.
Podczas pandemii wszyscy zaczęli nosić maski w miejscach publicznych, zanim jeszcze ten obowiązek został wprowadzony przez władze. Pamiętam, że w moim budynku mieszkalnym w windzie pojawiła się prośba o noszenie masek jeszcze w styczniu, natychmiast po pierwszych doniesieniach o chorobie.
[...]Warto sprecyzować, że od 2003 r., czyli epidemii SARS, temperaturę mierzy się na Tajwanie, podobnie zresztą jak na wielu lotniskach w Azji, każdemu przylatującemu pasażerowi, choć pewnie większość z nas tego nie zauważa, bo pomiar dokonywany jest nieinwazyjnie, przy pomocy kamer termowizyjnych.
Przed lądowaniem na Tajwanie w samolotach, wśród odtwarzanych komunikatów, jak np. ostrzeżeniach, że przemyt narkotyków zagrożony jest karą śmierci, pojawia się również informacja o obowiązku zgłaszania symptomów chorób. Tak więc w przypadku lotów z prowincji Hubei nie tyle wprowadzono pomiary temperatury, ale uszczelniono badania.
[...]Maksymalną wysokość kary, którą mogą nałożyć władze, to równowartość ponad 33 tys. dolarów! Te informacje mają oczywiście za zadanie dyscyplinować obywateli poprzez strach, tak by reguły kwarantanny były przestrzegane.
Oprócz przysłowiowego kija, nie brakuje również marchewki. Każda osoba udająca się na kwarantannę otrzymuje “zastaw powitalny”, w skład, którego wchodzi termometr, maski, ale także np. makaron instant czy słodycze.
[...]W trakcie kwarantanny samorządy często przygotowują i dostarczają paczki z upominkami, takimi jak świeże owoce, ale również np. z kuponami na gry online czy do serwisów streamingowych pozwalających na oglądanie filmów i seriali, tak by osoby w izolacji skutecznie mogły poradzić sobie z nudą. Niezwykle ważne jest również to, że wiele osób na kwarantannie mogło liczyć na dofinansowanie w wysokości około 130 zł dziennie.
Wielkim sukcesem rządu związanym z kwarantanną, było przekonanie obywateli, że osoby przechodzące izolację nie są zagrożeniem, a raczej kimś, kto decyduje się na przechodzenie niedogodności dla dobra całego społeczeństwa, dlatego poddawanie się kwarantannie jest procesem godnym uznania.
Mimo spadku zakażeń nie ma mowy o poluzowaniu zakazów?
Zakazem, który chyba w największym stopniu zmienia życie na wyspie jest zakaz wjazdu turystów. W tym zakresie trudno powiedzieć, kiedy znikną ograniczenia. Pojawiają się informacje, iż trwają rozmowy z kilkoma krajami, w tym Australią, Nową Zelandią czy Palau na temat stworzenia tzw. bańki, czyli strefy podróżowania bez konieczności przechodzenia długotrwałej kwarantanny. Tajwan stara się też ułatwiać ruch biznesowy przyjezdnych z kilku krajów, które dobrze radzą sobie z pandemią
Poza tym trudno mówić o wielu zakazach. Od początku pandemii na Tajwanie nie miał miejsca lockdown, zwyczajnie koronawirus został utrzymany pod kontrolą zanim zdążył się rozprzestrzenić. Otwarte były sklepy, centra fitness, baseny, itp.
Obecnie, poza powszechnym noszeniem masek i powszechnym pomiarem temperatury, życie toczy się dość normalnym trybem.
W pewnym sensie można nawet mówić o tym, że na pandemii korzysta życie kulturalne wyspy, np. można wybrać się na koncerty wybitnych artystów, którzy przyjeżdżają na Tajwan dlatego, że jest to jedyne miejsce, gdzie mogą występować. Sam niedawno byłem na koncercie wybitnego wiolonczelisty Yo-Yo Ma, który w normalnych czasach gra jedynie w najlepszych salach koncertowych świata.
https://www.onet.pl/turystyka/onetpodroz...r,07640b54
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

