lumberjack napisał(a): To jest jakiś paradoks, że lewaki głoszące postępową ideologię najczęściej potrafią wieść normalne życie, mieć rodzinę, kobitę i dziecioki, a konserwy głoszące wartości rodzinne ruchajo się w gejbarach na seksimprezach albo uważają, że kobiety się zawsze trochę gwałci albo bronią facetów w czarnych sukienkach, którzy grzmocą młodych chłopców.A bo widzicie lumber, są dwie grupy konserwatystów obyczajowych:
1) Konserwatyści idealistyczni, którzy chcą wrócić do złotego wieku w czasach przed rewolucją seksualną, kiedy normą byli chłop z babą razem do śmierci, monogamia, domek z ogródkiem, gromadka dzieci i pies.
2) Konserwatyści realistyczni, którzy chcą wrócić do złotego wieku w czasach przed rewolucją seksualną, kiedy pan domu wracał z bordelu z syfilisem, którym następnie zarażał żonę i służącą, służącą oczywiście niekonsensualnie.
Typowym błędem poznawczym jest to, że większość mówiąc o konserwatyzmie myśli o pierwszej grupie. Tymczasem ta frakcja występuje w ilościach homeopatycznych, nic nie znaczy i jedynymi zauważalnymi konserwatystami są ci drudzy.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

