I dalej ta sama śpiewka: seks, seks, seks. Tylko, że seks homoseksualistom trudno odebrać, bo trzeba by go penalizować i ścigać, a to są koszty i w naszych warunkach społecznych (demokracja i kapitalizm) zysk żaden. Geje więc sobie spokojnie w domach seks uprawiają i bynajmniej nie chcą się z tym obnosić, ale chcą by akceptowano w przestrzeni publicznej ich obecność jako par na równi z parami hetero, trzymającymi się za ręce, całującymi w usta na powitanie i mówiącymi wprost, że żyją ze sobą i są parą.
Z tych samych, ekonomicznych względów wielożeństwo się u nas nie rozwinęło, bo oznacza lokowanie zasobów w zdobywanie partnerów (dlatego klasyczne małżeństwo i stałość związku to wartość, bo rozwiązłość również sprzyja marnowaniu zasobów), co ogranicza produktywność. To jest związane również z prawami kobiet, które mają swoje ekonomiczne podłoże i wielożeństwo raczej wynika z pozycji mężczyzn w danym społeczeństwie i z małej troski o ludzki dobrostan (w istocie o kapitał ludzki). W naszych warunkach również ta troska ogranicza możliwość legalizacji wielożeństwa. W naszych warunkach wierność partnerowi i troska o jego dobro ma się znacznie lepiej, niż w tradycyjnych społeczeństwach "sprzed rewolucji seksualnej", dlatego sankcjonująca raczej nierówność małżonków ze strukturą dominacji i poddaństwa instytucja wielożeństwa nie ma szans się rozwinąć.
O tej naturalności i podmiotach i przedmiotach to dla mnie (podkreślam, może to tylko kwestia percepcji odbiorcy) niezrozumiały bełkot.
Małżeństwo to dobrowolny związek dwóch dojrzałych podmiotów potrafiących zrozumieć małżeńskie zobowiązanie. Daruj sobie to oklepane i durne pieprzenie o małżeństwie z psem.
I pytanie: czy to nie konserwatyści usankcjonowali małżeństwa jednopłciowe w UK?
Edit:
Mam taką prywatną teorię, że konserwatywnego wyborcę nieszczególnie obchodzi to, jak się prowadzi polityk, na którego oddają głos. Wystarczy im, że polityk będzie chciał narzucić wszystkim te ograniczenia, które narzuciło otoczenie wyborcy na niego samego. Na tej samej zasadzie konserwatywny wyborca wymaga od innych tych ograniczeń, którym sam się poddał. W ten sposób świętoszkowaci wszelkiej maści oburzają się na tych wszystkich, którzy nie ograniczając się znajdują się w lepszej sytuacji od spętanego zakazami świętoszka. W istocie chodzi tu o ochronę własnej społecznej pozycji jako godnego szacunku świętoszka, który żyje po bożemu. A już nie daj bóg, żeby jakimś gejom przyznano prawa małżeńskie, bo przecież od razu ja jako heteroseksualny mąż i żona przestaje być od takiego geja lepszy. Stąd też te wszystkie uchodzące konserwatywnym politykom wyskoki. Ważne, żeby polityk bronił ich pozycji w hierarchii społecznej.
Ciekawie to wygląda w USA, gdzie biali ewangelicy w większości popierają wątpliwie prowadzącego się Trumpa i z grupy, która w przeszłości stawiała wysokie wymagania moralne wobec polityków stali się grupą niespecjalnie przywiązującą do tego wagę. Wygląda na to, że gdy uprzywilejowana pozycja im się wymyka, odstawiają na bok sentymenty i stawiają na skutecznego polityka, choćby i prywatnie być ścierwem. Co ciekawe, to nie dotyczy czarnych ewangelików.
Polecam obejrzeć na ten temat: https://youtu.be/KS7pnPlQLcY
Z tych samych, ekonomicznych względów wielożeństwo się u nas nie rozwinęło, bo oznacza lokowanie zasobów w zdobywanie partnerów (dlatego klasyczne małżeństwo i stałość związku to wartość, bo rozwiązłość również sprzyja marnowaniu zasobów), co ogranicza produktywność. To jest związane również z prawami kobiet, które mają swoje ekonomiczne podłoże i wielożeństwo raczej wynika z pozycji mężczyzn w danym społeczeństwie i z małej troski o ludzki dobrostan (w istocie o kapitał ludzki). W naszych warunkach również ta troska ogranicza możliwość legalizacji wielożeństwa. W naszych warunkach wierność partnerowi i troska o jego dobro ma się znacznie lepiej, niż w tradycyjnych społeczeństwach "sprzed rewolucji seksualnej", dlatego sankcjonująca raczej nierówność małżonków ze strukturą dominacji i poddaństwa instytucja wielożeństwa nie ma szans się rozwinąć.
O tej naturalności i podmiotach i przedmiotach to dla mnie (podkreślam, może to tylko kwestia percepcji odbiorcy) niezrozumiały bełkot.
Małżeństwo to dobrowolny związek dwóch dojrzałych podmiotów potrafiących zrozumieć małżeńskie zobowiązanie. Daruj sobie to oklepane i durne pieprzenie o małżeństwie z psem.
I pytanie: czy to nie konserwatyści usankcjonowali małżeństwa jednopłciowe w UK?
Edit:
Mam taką prywatną teorię, że konserwatywnego wyborcę nieszczególnie obchodzi to, jak się prowadzi polityk, na którego oddają głos. Wystarczy im, że polityk będzie chciał narzucić wszystkim te ograniczenia, które narzuciło otoczenie wyborcy na niego samego. Na tej samej zasadzie konserwatywny wyborca wymaga od innych tych ograniczeń, którym sam się poddał. W ten sposób świętoszkowaci wszelkiej maści oburzają się na tych wszystkich, którzy nie ograniczając się znajdują się w lepszej sytuacji od spętanego zakazami świętoszka. W istocie chodzi tu o ochronę własnej społecznej pozycji jako godnego szacunku świętoszka, który żyje po bożemu. A już nie daj bóg, żeby jakimś gejom przyznano prawa małżeńskie, bo przecież od razu ja jako heteroseksualny mąż i żona przestaje być od takiego geja lepszy. Stąd też te wszystkie uchodzące konserwatywnym politykom wyskoki. Ważne, żeby polityk bronił ich pozycji w hierarchii społecznej.
Ciekawie to wygląda w USA, gdzie biali ewangelicy w większości popierają wątpliwie prowadzącego się Trumpa i z grupy, która w przeszłości stawiała wysokie wymagania moralne wobec polityków stali się grupą niespecjalnie przywiązującą do tego wagę. Wygląda na to, że gdy uprzywilejowana pozycja im się wymyka, odstawiają na bok sentymenty i stawiają na skutecznego polityka, choćby i prywatnie być ścierwem. Co ciekawe, to nie dotyczy czarnych ewangelików.
Polecam obejrzeć na ten temat: https://youtu.be/KS7pnPlQLcY
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315

