DziadBorowy napisał(a): Gdyby tak było to nie mielibyśmy całej kampanii bazującej na tym, że przykładowo osoby homoseksualne przez swoje preferencje nie są osobami normalnymi,Ale z jednego nie wynika drugie. To, że coś uważamy za nienormalne nie oznacza jednocześnie, że będzie to dobry materiał na dwuletnie grillowanie w mediach. Istotne są podmioty, okoliczności, itd. A jak to wygląda na przykładzie zamkniętej orgii? Pióra w tyłku dobrze sprzedają się w mediach, bo są w miejscu publicznym, na ulicy, a jeśli na materiale filmowym uwieczni się małe dzieci, które się temu z jakiś powodów przyglądają to jest +10 do mocy materiału.
całego tego straszenia adopcją, czy ostatnio kupowaniem dzieci w celach seksualnych. Nie byłoby wyłuskiwania z parad równości przysłowiowych gości z piórami w tyłku i przedstawiania ich jako normy dla tego środowiska. Straszenia chęcią zniszczenia tradycyjnej rodziny.
Czy ulica jest zaciszem sypialni lub zamkniętą imprezą w piwnicy? Nie jest.
Teraz druga sprawa-dzieci wykorzystywane w celach seksualnych. Podmiot jakim jest dziecko jest zupełnie innym podmiotem niż dorosła osoba dobrowolnie biorąca udział w orgii.
Grillowanie piór w dupach podczas ulicznych parad bądź przypadków wykorzystywania adoptowanych dzieci przez pary homo ma sens propagandowy. Nieporównywalnie większy niż grillowanie tematu jawnego geja biorącego udział w zamkniętej imprezie seksualnej.
Cytat:Zresztą to słynne "nie obchodzi mnie co kto robi w swojej sypialni" bardzo często ma drugą część "ale niech ten ktoś nie afiszuje się ze swoją seksualnością" gdy pod owo afiszowanie podpinane jest każde zachowanie, które nie polega na tym, że ktoś ze swoją orientacją się kryje. Więc równie dobrze jak kogoś faktycznie może to nie obchodzić może być to forma autocenzury i udawania osoby tolerancyjnej w celu uniknięcia ostracyzmu. Bądź co bądź stwierdzenie "nie lubię gejów" nie jest w dobrym tonie nawet w środowiskach umiarkowanie konserwatywnych.Na typowo plotkarskich portalach zapewne tak, ale lada moment w innych mediach pojawiłyby się publicystyczne wywody dotyczące tego z jakich to głupich, staroświeckich powodów ludzie dowalają się do kogoś kto przecież nikomu krzywdy nie uczynił.
[quote]
Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę przykład osoby, o której napisałeś to omawiana sytuacja (zamknięta impreza gejowska) nie jest przecież afiszowaniem się.
[quote]
Być może będzie ich oburzać w mniejszym stopniu. Ale to nie oznacza, że sprawa zostanie przez media ukryta i wyciszona. O takich ekscesach byłoby słychać, nie tylko zresztą na portalach prawicowych.
Po prostu od strony intelektualnego zaplecza lewicy taki bulwers byłby nie do obronienia.
DziadBorowy napisał(a): A to jest słynny argument, że jak zgodzimy się na małżeństwa jednopłciowe to następnym krokiem będą małżeństwa brane z kozą. Problem w tym, że aby takie zjawisko zaistniało musi być na nie zapotrzebowanie społeczne a nie wydaje mi się aby zarówno zwolennicy związków z kozą jak i tych poligamicznych byli na tyle liczni aby potrafili doprowadzić do takich przemian.
Nie wiem skąd Ty taką tezę wysnułeś. Po prostu idea lewicy nie polega na tym, że "kto silniejszy i liczniejszy temu prawem", tylko na tym, że ludzie powinni mieć zapewnioną możliwość życia w takich związkach w jakich sobie życzą o ile są one dobrowolne, itp.
Oczywiście finalnie ilość danych osób ma znaczenie gdyż wpływa na lepszy lobbing, ale dyskryminacja osób żyjących w ramach poliamorii nie ma większego sensu jeżeli wychodzi się z powyższych założeń, a przecież nadrzędnym konikiem dla lewicy są (wybrane według odpowiedniego klucza) mniejszości i ich prawa. Możesz mieć zatem rację, ale to by oznaczało, że dla lewicy ich hasełka są nic nie znaczącym gołosłowiem.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
