I teraz pojawia się następny problem, o którym nikt nie wspomniał, a nawet dwa - dwa problemy antyszczepionkowe. Będzie powłóczyście, przepraszam.
1. Pierwszy problem antyszczepionkowy.
Jak wszystkim wiadomo, manifestacja życiowej postawy wegańskiej staje się nie tylko coraz bardziej popularna wśród ludu, staje się również wyraźnie wymagana, a nawet narzucana. Przejawem Najwyższego Poziomu Uświadomienia (NPU) w tym zakresie jest walka z powszechnym zadawaniem cierpienia zwierzętom przez ludzi. Ta postawa w zamiarze ma wykluczyć bezduszne i bezmyślne wykorzystywanie zwierząt dla zapewnienia komfortu i utrzymania wrażenia bezpiecznej, ludzkiej egzystencji. Wśród wegan świadomość stoi na wysokim poziomie i skorzystają z każdej okazji by tę świadomość rozwijać, aż do osiągnięcia NPU. By żyć w pełnej „szczęśliwości” konieczna jest zgodność postawy z działaniem tak jak to było z Jezusem, apostołami, świętymi, Świadkami Jehowy w latach 30’ itd. Jeśli firmy farmaceutyczne wprowadzą na rynek szczepionkę na Cov2 to właśnie ta frakcja społeczna powinna stanąć na straży swoich „wartości” i odrzucić, a także zachęcać pozostałych do odrzucenia możliwość uzyskania wątpliwego (o tym poniżej) poczucia komfortu psychicznego i biologicznego jaką daje szczepionka na Covid19. Wiadomo bowiem, iż wszystkie szczepionki uzyskuje się kosztem życia zwierząt (wyjątek – kilka szczepionek produkujemy z użyciem drożdży, a to nie zwierzęta, ani rośliny), spodziewam się więc, jeśli oczywiście weganie są szczerzy w swojej postawie, totalnego, społecznego bojkotu szczepień. Przecież weganów jest sporo, a będzie ich coraz więcej, bo nawet lekarze zachęcają do tej opcji dietetycznej.
2. Drugi problem antyszczepionkowy.
W ostatnich dniach znów widać tarcie pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami polityki antyaborcyjnej. Wszyscy ci, którzy opowiadają się za bezwzględną ochroną życia poczętego muszą zrezygnować z możliwości łatwego uzyskania odporności sztucznej/czynnej za sprawą szczepień. Niektóre szczepionki uzyskujemy dzięki liniom tkankowym pobieranym z „abortowanych” płodów ludzkich. Nie znam technologii produkcji szczepionki na Cov2 i nie wiem co jest używane do namnażania/ produkcji wirusa, jednak ta frakcja musi wziąć ten aspekt pod uwagę i z podniesionym czołem odmówić szczepienia – jak nie na Cov2 to może na co innego. Weganie również powinni włączyć się do protestu, bo zygota lub płód to może jeszcze nie człowiek, ale zwierzę – z pewnością tak. O ludziach dowiadujemy się całej prawdy w momencie konfrontacji prezentowanej postawy z rzeczywistością. Droga do NPU nie jest prosta i zobaczymy jak „antyaborcyjoniści” rozwiążą swój problem.
Podsumowanie:
Niech w Naszym społeczeństwie weganie stanowią 30 % populacji. Niech zwolennicy bezwzględnej ochrony życia poczętego stanowią 50 % populacji. Wtedy, te dwie frakcje powinny (powinny - czyli muszą, jeśli mają taką możliwość) znacząco zasilić szeregi „bezmyślnych” antyszczepionkowców i projekt Narodowego Powszechnego Szczepienia Polek i Polaków „bierze w łeb”, a wszystko za sprawą NPU.
Ja jestem fakultatywnym antyszczepionkowcem. Sam zaszczepiłem się na różyczkę, ospę, tężec, żółtaczkę itp. Zaszczepiłem też moje dzieci, bo wiem że te szczepionki wywołują odporność trwałą, bądź względnie trwałą. W sprawie grypy i Cov2 nie widzę takiej możliwości, bo są dostępne informacje, że przejście Covid 19 daje odporność na miesiąc (albo dwa) i po przejściu choroby nadal jesteśmy narażeni na powtórne zakażenie i ponowny rozwój choroby w ramach jednego sezonu. I tak jak na grypę, tak na Covid 19 możemy się szczepić, tylko po co?
Mam nadzieję, że pomogłem trochę w zbliżeniu się do NPU. Pozdrawiam.
1. Pierwszy problem antyszczepionkowy.
Jak wszystkim wiadomo, manifestacja życiowej postawy wegańskiej staje się nie tylko coraz bardziej popularna wśród ludu, staje się również wyraźnie wymagana, a nawet narzucana. Przejawem Najwyższego Poziomu Uświadomienia (NPU) w tym zakresie jest walka z powszechnym zadawaniem cierpienia zwierzętom przez ludzi. Ta postawa w zamiarze ma wykluczyć bezduszne i bezmyślne wykorzystywanie zwierząt dla zapewnienia komfortu i utrzymania wrażenia bezpiecznej, ludzkiej egzystencji. Wśród wegan świadomość stoi na wysokim poziomie i skorzystają z każdej okazji by tę świadomość rozwijać, aż do osiągnięcia NPU. By żyć w pełnej „szczęśliwości” konieczna jest zgodność postawy z działaniem tak jak to było z Jezusem, apostołami, świętymi, Świadkami Jehowy w latach 30’ itd. Jeśli firmy farmaceutyczne wprowadzą na rynek szczepionkę na Cov2 to właśnie ta frakcja społeczna powinna stanąć na straży swoich „wartości” i odrzucić, a także zachęcać pozostałych do odrzucenia możliwość uzyskania wątpliwego (o tym poniżej) poczucia komfortu psychicznego i biologicznego jaką daje szczepionka na Covid19. Wiadomo bowiem, iż wszystkie szczepionki uzyskuje się kosztem życia zwierząt (wyjątek – kilka szczepionek produkujemy z użyciem drożdży, a to nie zwierzęta, ani rośliny), spodziewam się więc, jeśli oczywiście weganie są szczerzy w swojej postawie, totalnego, społecznego bojkotu szczepień. Przecież weganów jest sporo, a będzie ich coraz więcej, bo nawet lekarze zachęcają do tej opcji dietetycznej.
2. Drugi problem antyszczepionkowy.
W ostatnich dniach znów widać tarcie pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami polityki antyaborcyjnej. Wszyscy ci, którzy opowiadają się za bezwzględną ochroną życia poczętego muszą zrezygnować z możliwości łatwego uzyskania odporności sztucznej/czynnej za sprawą szczepień. Niektóre szczepionki uzyskujemy dzięki liniom tkankowym pobieranym z „abortowanych” płodów ludzkich. Nie znam technologii produkcji szczepionki na Cov2 i nie wiem co jest używane do namnażania/ produkcji wirusa, jednak ta frakcja musi wziąć ten aspekt pod uwagę i z podniesionym czołem odmówić szczepienia – jak nie na Cov2 to może na co innego. Weganie również powinni włączyć się do protestu, bo zygota lub płód to może jeszcze nie człowiek, ale zwierzę – z pewnością tak. O ludziach dowiadujemy się całej prawdy w momencie konfrontacji prezentowanej postawy z rzeczywistością. Droga do NPU nie jest prosta i zobaczymy jak „antyaborcyjoniści” rozwiążą swój problem.
Podsumowanie:
Niech w Naszym społeczeństwie weganie stanowią 30 % populacji. Niech zwolennicy bezwzględnej ochrony życia poczętego stanowią 50 % populacji. Wtedy, te dwie frakcje powinny (powinny - czyli muszą, jeśli mają taką możliwość) znacząco zasilić szeregi „bezmyślnych” antyszczepionkowców i projekt Narodowego Powszechnego Szczepienia Polek i Polaków „bierze w łeb”, a wszystko za sprawą NPU.
Ja jestem fakultatywnym antyszczepionkowcem. Sam zaszczepiłem się na różyczkę, ospę, tężec, żółtaczkę itp. Zaszczepiłem też moje dzieci, bo wiem że te szczepionki wywołują odporność trwałą, bądź względnie trwałą. W sprawie grypy i Cov2 nie widzę takiej możliwości, bo są dostępne informacje, że przejście Covid 19 daje odporność na miesiąc (albo dwa) i po przejściu choroby nadal jesteśmy narażeni na powtórne zakażenie i ponowny rozwój choroby w ramach jednego sezonu. I tak jak na grypę, tak na Covid 19 możemy się szczepić, tylko po co?
Mam nadzieję, że pomogłem trochę w zbliżeniu się do NPU. Pozdrawiam.

