Puszczyk napisał(a): Teista,To nie tak, że specjalnie się nad nimi znęcam. Przy okazji oberwali rykoszetem jak w środę zastanawiałem się nad mechanizmem odkodowania faktów. Z jakiego powodu ten proces przebiega inną drogą u każdego człowieka, co na to wpływa i do czego to prowadzi? Wniosek był następujący: Jedyna, bezpieczna pozycja to uznanie pełnej dowolności czyli tolerancja. Istnieje jednak coś takiego jak odruch obronny, automatyczny i instynktowny –„ponieważ na mnie psy wieszają, to ja też na innych psy powieszę”. To nie chrześcijańskie, zgadzam się, ale instynktowne, zwierzęce, więc i ludzkie. I Tak wyszło mi z równań, że połączyłem wegan, antyaborcyjonistów z bezwzględnymi antyszczepionkowcami, a że miałem z tego niezły ubaw, to się podzieliłem wrażeniami. Okazuje się, że postawa antyszczepionkowa jest niezwykle złożona, a cała grupa zróżnicowana. To już nie tylko przeciwnicy NWO, ale również weganie, medycy, antyaborcyjoniści no i ja – fakultatywny antyszczepionkowiec. To jeśli tak, to nie można poszczególnych typów anty… wrzucać do jednego wora i równać ich z płaskoziemcami, choć i w tej frakcji znajdą się różne typy – tacy co w to wierzą, albo tacy co to wyliczyli i posiadają dowody i nie daj bóg tacy co to widzieli, na własne oczy. Staram się słuchać każdego, a jak się nie zgadzam to o tym mówię, próbuję tłumaczyć, nie wyzywam.
ale czemu tak się uczepiłeś tych wegan w temacie koronawirusa? ....
Pomiędzy wyborem diety roślinnej, a korzystaniem ze szczepionek nie ma żadnej sprzeczności, ale już pomiędzy ideologią wegańską, a korzystaniem ze szczepionek mamy wyraźny dysonans. To znaczy ja go widzę, przyznaję, a czy ideologiczny weganin to zauważy (?) – to już jego sprawa, chodzi o NPU. Wracamy więc do problemu dekodowania faktów, który u każdego z osobna zachodzi inaczej.
DziadBorowy napisał(a): Przecież weganizm to nie jest religia ....Oczywiście, weganizm to nie religia, bo jeszcze się nie zarejestrowali. Kiedyś obejrzałem 1,5 godzinny wykład jednego takiego, apostoła. Mówił dużo, przeważnie brednie. Jedna rzecz mnie jednak wyrwała z letargu jak zaczął mówić o karmieniu zwierząt domowych. Twierdził z pełnym przekonaniem, że kota można karmić kotlecikami sojowymi, a najlepiej to nie mieć w ogóle żadnych zwierząt. To był ortodoks (w najgorszym tego słowa znaczeniu). Wśród Żydów i wegan jest taki sam odsetek takich ortodoksów. Są tacy co nie zapalą świeczki w sobotę i tacy co zanim zrobią krok do przodu, to miotełką przemiotą drogę, by przypadkiem nie zabić jakiegoś żyjątka. Tak więc różne są typy, a Teista to nie taki ktoś, kto zrównuje styl życia z religią. Dla Teisty każda religia jest, za przeproszeniem, guzik warta. Natomiast wyraźnie to czułem oglądając ten 1,5 godzinny wykład apostoła weganizmu, że on akurat weganizm wzniósł na wyżyny, które przynależą wyłącznie filozofii i religii. Amen.

