lumberjack napisał(a): Jak? Dzisiaj widziałem cały proces od zabicia kaczki, skubania piór po opalanie jej ciała palnikiem. Sam kaczkę porąbałem i z przyjemnością ją zjem.
To tak jak z mieszczuchami i ich świętym oburzeniem w przypadku dzieci widzących np. zwierzynę po polowaniu.
Przeciętny dzieciak wychowany na wsi mógłby się tylko z politowaniem uśmiechnąć. ;-)
Sprowadzanie weganizmu etycznego do oburzenia na hodowlę przemysłową jest dużym uproszczeniem. Taka hodowla u większości ludzi, całkiem słusznie budzi miks zastrzeżeń etyczno-estetycznych, ale przecież poszanowanie życia zwierzęcia to szerszy temat. Stąd wielu mieszczuchów zje droższego kurczaka z wolnego wybiegu, albo ze wsi od rolnika, bo im mięso z fabryki kojarzy się z czymś zwyczajnie niezdrowym, niesmacznym. Dodatkowo uspokoją w ten sposób własne sumienie i gra gitara.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
