Z trudem przychodzi mi przyznać, że w tym co pisał ZaKotem, i w tym co mówią mądrzy ludzie z naszej bańki jest dużo racji. I nie dlatego, żebym widział jakieś pozytywy wynikające z faktu sprawowania przez PIS władzy w Polsce, przeciwnie uważam, że wynikają z niej same nieszczęścia i koszty, ale dlatego, że od zeszłorocznych wyborów nie widzę alternatywy dla jakiegoś porozumienia z tą drugą Polską. Perspektywa zdominowania jednej części społeczeństwa przez drugą stała się w wyniku wyborów prezydenckich mrzonką, a obecnie nawet gdyby miało do niej dojść, jak pokazują demonstracje kobiet to tamta strona dysponuje większą ilością "armat".
Co nam pozostaje? Zrozumieć, to my się nie zrozumiemy, przekonać wzajemnie, także się nie uda, pomimo tego musimy się jakoś dogadać.
Uwierzcie mi w latach 80-tych poprzedniego stulecia perspektywa porozumienia z komuchami wydawała się jeszcze mniej prawdopodobna, a jednak do niego doszło. Teraz też zaciskając zęby i zatykając nosy będziemy musieli pogodzić się z tą drugą, zapyziałą częścią społeczeństwa. Z własnych obserwacji wiem, że stosunkowo łatwo jest rozmawiać z ludźmi młodymi, przekonanymi przez Kaczyńskiego transferami socjalnymi i przekazem o "podnoszeniu się z kolan", ze starszymi wydaje się to beznadziejnym zadaniem, są całkowicie odporni na wiedzę i argumenty, gadając telewizją Kurskiego. Ale gdy kryzys przyciśnie, kto wie, może i oni nieco zmiękną?
Co nam pozostaje? Zrozumieć, to my się nie zrozumiemy, przekonać wzajemnie, także się nie uda, pomimo tego musimy się jakoś dogadać.
Uwierzcie mi w latach 80-tych poprzedniego stulecia perspektywa porozumienia z komuchami wydawała się jeszcze mniej prawdopodobna, a jednak do niego doszło. Teraz też zaciskając zęby i zatykając nosy będziemy musieli pogodzić się z tą drugą, zapyziałą częścią społeczeństwa. Z własnych obserwacji wiem, że stosunkowo łatwo jest rozmawiać z ludźmi młodymi, przekonanymi przez Kaczyńskiego transferami socjalnymi i przekazem o "podnoszeniu się z kolan", ze starszymi wydaje się to beznadziejnym zadaniem, są całkowicie odporni na wiedzę i argumenty, gadając telewizją Kurskiego. Ale gdy kryzys przyciśnie, kto wie, może i oni nieco zmiękną?

