Trudno mi wyobrazić sobie życie w kraju, w którym nawet korpoludy z zajebatsu dzielą się obawami o społeczne skutki postępu technicznego, który wytwarzają. To zupełna egzotyka dla mieszkańca kraju takiego pięknego, w którym nie tylko korpoludy, ale i lewicowi propagandyści wolą powiedzieć "oj tam oj tam, szlachta na koń siędzie, ja z synowcem na przedzie i jakoś to będzie", a dyskusja jest tylko o tym, kto z synowcem powinien być na przedzie.
Prawdą jest, że postęp techniczny generuje co najmniej tyle miejsc pracy, ile niszczy. Problem jednakże polega na tym, że to nie są miejsca pracy dla tych samych ludzi. W każdym zawodzie zawsze łatwiej, taniej i efektywniej jest wykształcić dwudziestolatka, niż przekwalifikować piździesięciolatka. Wszystko jest ekstra, gdy ludzie z przestarzałych zawodów odchodzą na emeryturę, a w tym samym tempie kształci się ludzi z zawodów nowoczesnych. Gdy jednak biznes zwalnia ludzi 40+, zaczyna być nieciekawie, bo pojawia się pokolenie przyszłych emerytów negatywnie nastawionych do wszelkiego postępu. W kraju o takim rozkładzie demograficznym, jak Japonia, tacy ludzie stanowiliby większość. Potrafisz sobie wyobrazić konsekwencje dla demokratycznego kraju, w którym jakaś partia polityczna oprze swoją politykę na wkurzeniu "przestarzałych" starych ludzi? Wiem, to absolutna fantastyka, coś takiego w dobrze zarządzanym państwie by się nie zdarzyło.
Prawdą jest, że postęp techniczny generuje co najmniej tyle miejsc pracy, ile niszczy. Problem jednakże polega na tym, że to nie są miejsca pracy dla tych samych ludzi. W każdym zawodzie zawsze łatwiej, taniej i efektywniej jest wykształcić dwudziestolatka, niż przekwalifikować piździesięciolatka. Wszystko jest ekstra, gdy ludzie z przestarzałych zawodów odchodzą na emeryturę, a w tym samym tempie kształci się ludzi z zawodów nowoczesnych. Gdy jednak biznes zwalnia ludzi 40+, zaczyna być nieciekawie, bo pojawia się pokolenie przyszłych emerytów negatywnie nastawionych do wszelkiego postępu. W kraju o takim rozkładzie demograficznym, jak Japonia, tacy ludzie stanowiliby większość. Potrafisz sobie wyobrazić konsekwencje dla demokratycznego kraju, w którym jakaś partia polityczna oprze swoją politykę na wkurzeniu "przestarzałych" starych ludzi? Wiem, to absolutna fantastyka, coś takiego w dobrze zarządzanym państwie by się nie zdarzyło.

