ZaKotem,
miałbyś wiele racji, gdyby założyć, że szef Toyoty wyrażał troskę o ludzi pozbawionych pracy w wyniku technologicznych zmian. Ja sądzę, że kierowała nim raczej troska o własne przyszłe dochody.
Zgadzam się z tym, że mamy problem, wszyscy mamy problem. Zmiany technologiczne są tak szybkie, że spowoduje to wyrzucanie ludzi "na śmietnik" kilka razy w czasie przeciętnej kariery zawodowej. Znam ten problem nie tylko od strony teoretycznej, jako pracownik zakładów produkujących kineskopy musiałem szukać nowego zajęcia w wieku 55 lat i żaden szef koncernu nie wyraził z tego powodu zainteresowania moim losem. Wiedziałem, że to jest zwykła kolej rzeczy i sam muszę zatroszczyć się o swoje sprawy.
Te problemy nie mogą hamować wprowadzania nowych technologii, zwłaszcza w tak krytycznym obszarze jak energetyka i motoryzacja. Nie mamy jako ludzkość sensownej alternatywy dla takich zmian a koszty społeczeństwa będą musiały jakoś amortyzować.
miałbyś wiele racji, gdyby założyć, że szef Toyoty wyrażał troskę o ludzi pozbawionych pracy w wyniku technologicznych zmian. Ja sądzę, że kierowała nim raczej troska o własne przyszłe dochody.
Zgadzam się z tym, że mamy problem, wszyscy mamy problem. Zmiany technologiczne są tak szybkie, że spowoduje to wyrzucanie ludzi "na śmietnik" kilka razy w czasie przeciętnej kariery zawodowej. Znam ten problem nie tylko od strony teoretycznej, jako pracownik zakładów produkujących kineskopy musiałem szukać nowego zajęcia w wieku 55 lat i żaden szef koncernu nie wyraził z tego powodu zainteresowania moim losem. Wiedziałem, że to jest zwykła kolej rzeczy i sam muszę zatroszczyć się o swoje sprawy.
Te problemy nie mogą hamować wprowadzania nowych technologii, zwłaszcza w tak krytycznym obszarze jak energetyka i motoryzacja. Nie mamy jako ludzkość sensownej alternatywy dla takich zmian a koszty społeczeństwa będą musiały jakoś amortyzować.

