DziadBorowy napisał(a): No ale materiały produkcyjne dostarcza kupujący.Jeśli już iść dalej w te analogie to nie dostarcza materiałów produkcyjnych tylko projekt indywidualny - informację genetyczną.
Co też na rynku nie jest niczym nowym, że zakłady produkcyjne wykonują produkty według dostarczonych, indywidualnych projektów.
DziadBorowy napisał(a): Usługodawca tylko jak to ująłeś przeprowadza wyłącznie proces produkcyjny.W takim ujęciu jaki przedstawiłeś powyżej na rynku nie ma czegoś takiego jak producenci tylko mamy jeden wielki sektor usług.
Nie, surogacja nie przypomina mi usługodawstwa. Ja twierdzę, że surogatka jest w takim rynkowym ujęciu odpowiednikiem producenta.
Cytat:Ewentualnie o jakiejś formie handlu ludźmi można by mówić, gdyby w tym procederze np. wykorzystywano kobiety o trudnej syutuacji materialnej nie do końca zgodnie z ich wolą - tak jak czasem to bywa w przypadku prostytucji.Ten akurat aspekt najczęściej jest poruszany w nawiązaniu do wyzysku i wykorzystywania sytuacji społeczno-ekonomicznej.
Cytat:A skoro cała sytuacja jest na pograniczu prawa to takie sytuacje jak najbardziej mogą mieć miejsce. Ale na pewno nie w kontekście dziecka, które jest końcowym rezultatem umowy, bo wówczas równie dobrze można by pod handel ludźmi podpiąć korzystanie z banków spermy lub procedurę zapłodnienia in-vitro.Dziecko jest przedmiotem umowy i jej istotą. I to właśnie moment przekazania dziecka (za pieniądze) jest tym momentem kluczowym z punktu widzenia handlu ludźmi i interesu nabywców.
Osoby generujące popyt na surogację najbardziej obawiają się właśnie tego, że dziecko nie zostanie im przekazane za pieniądze z powodu pojawienia się uczuć rodzicielskich u surogatki. W myśl przepisów obowiązujących w wielu krajach (w tym w Polsce) matką dziecka, której przysługują prawa do niego jest osoba, która dziecko urodziła i aspekt genetyczny nie ma tu nic do rzeczy.
Nie można za pieniądze zbywać swoich praw rodzicielskich.
Tematyka ta jest przedmiotem różnych opracowań:
https://repozytorium.uwb.edu.pl/jspui/bi...icznym.pdf
https://iws.gov.pl/wp-content/uploads/20...%82owe.pdf
"Umowa o macierzyństwo zastępcze zgodnie z obowiązującym prawem w Polsce może
nosić znamiona handlu ludźmi. Kodeks Karny w art. 115 § 22zawiera definicję legalną
pojęcia handel ludźmi. Jest nim: werbowanie, transport, dostarczanie, przekazywanie,
przechowywanie lub przyjmowanie osoby z zastosowaniem przemocy lub groźby
bezprawnej, uprowadzenia, podstępu, wprowadzenia w błąd albo wyzyskania błędu lub
niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, nadużycia stosunku
zależności, wykorzystania krytycznego położenia lub stanu bezradności, udzielenia albo
przyjęcia korzyści majątkowej lub osobistej albo jej obietnicy osobie sprawującej opiekę lub
nadzór nad inną osobą, w celu jej wykorzystania, nawet za jej zgodą, w szczególności
w prostytucji, pornografii lub innych formach seksualnego wykorzystania, w pracy lub
usługach o charakterze przymusowym, w żebractwie, w niewolnictwie lub innych formach
wykorzystania poniżających godność człowieka albo w celu pozyskania komórek, tkanek lub
narządów wbrew przepisom ustawy. Jeżeli zachowanie sprawcy dotyczy małoletniego,
stanowi ono handel ludźmi, nawet gdy nie zostały użyte powyżej wymienione metody lub
środki".
Zawsze podkreślane jest niedostateczne unormowanie tej tematyki i brak szczegółowych przepisów w kontekście akurat tego procederu. To właśnie powoduje pewną niejednoznaczność.
Tak czy owak określanie tak tego zjawiska nie jest ani moim wymysłem ani też radiomaryjnym. To określenie bardzo często pojawia się w kontekście tej tematyki.
W przekazie medialnym także w mediach zupełnie innego profilu aniżeli radiomaryjny:
https://wiadomosci.radiozet.pl/Koronawir...a-pandemia
"Mowa o Ukrainie, gdzie kwitnie surogacja i handel niemowlętami".
Cytat:Ja sądzę, że to nie były media bo nawet chyba te pisowskie nie poszły tak daleko i nie twierdziły, że tam na tym targu były już urodzone dzieci wystawione do kupna na półkach, tylko jakaś przefiltrowana już przez kogoś informacja puszczona w obieg w komentarzach lub mediach społecznościowych,.
To w nawiązaniu do tego, że ciemny lud z internetu nie korzysta. No niestety korzysta, a że nie ma żadnych narzędzi do weryfikacji co jest prawdą a co nie to dezinformacja tutaj będzie wyjątkowo skuteczna. I próby działania "wyłącz babci TVP a włącz internet" przyniosą skutki odwrotne niż zamierzone.
Internet to rzecz jasna bagno, a mityczny wpływ TVP na wyborców PiS wręcz komiczny w swej absurdalności. Ciekawe co oglądał ten cały "lud pisowy" zanim przyszedł Kurski i jaki przekaz medialny sprawił, że Kurski miał w ogóle szansę do tego TVP wkroczyć.
Wcześniejszy przekaz TVP z Tomaszem Lisem, a może TVN? W sumie może i coś w tym jest... Raczej wszyscy zbiorowo w swej wielomilionowej masie, bądź co bądź niszowej TV TRWAM nie oglądali.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
