kmat napisał(a):ZaKotem napisał(a): To część ogólnoświatowego trendu - konserwatyzm przestaje być ideologią Bogatych i Wpływowych, ci bowiem coraz częściej uzależniają swoje Bogactwo i Wpływy od własnych zdolności, a nie od zgromadzonego przez pokolenia kapitału, także kulturowego.I mają w dużym stopniu rację. Źródła bogactwa są coraz mniej odziedziczalne. Feudał mógł zapisać klucz wiosek synowi, a ten, jeśli nie grał w karty, mógł z tego żyć nieszczególnie się wysilając. Fabrykant mógł zapisać fabrykę dzieciom, ale utrzymanie się na rynku wymaga już sporo większej inwencji. Specjalista od silników kosmicznych czy CEO banku może zapisać dzieciom jakieś aktywa, ale wiedzy, czy choćby umiejętności korpo-climbingu im nie zapisze. Może wysłać dzieci do dobrej szkoły, ale gwarancja, że powtórzą jego sukces jest żadna. Nawet współcześni biznesmeni z górnej półki to często ludzie, którzy wskoczyli na szczyty z dosyć średniej pozycji, choćby Gates.
Ten progresywizm także procentuje, mając wpisane w siebie sprzyjające rozwojowi dzisiejszych biznesów docenianie w ludziach kompetencji ponad pochodzenie czy cechy zupełnie oderwane (kolor skóry, płeć, orientacja seksualna) od ich potencjału jako pracowników tworzących kapitał ludzki przedsiębiorstwa. Dzisiaj nawet często opłaca się tworzyć ułatwienia dla niepełnosprawnych czy jakoś atypowych (np. autystycznych) pracowników, którzy w swoim cenionym na rynku pracy fachu są po prostu dobrzy.
Konserwatyzm dziś jest postawą raczej rozpaczliwej próby utrzymania przewagi związanej z tym wszystkim, co we współczesnych, rozwiniętych ekonomiach traci swoje znaczenie, stąd taka niechęć konserwatystów do wszelkich przejawów inkluzywizmu.
Przy okazji wrzucę tu co napisałem w odpowiedzi na pierdy Mentzena (https://www.facebook.com/slawomirmentzen...7198263790) o tym, że niby FB i Twitter "strzelają sobie w stopę" blokując Trumpa, bo:
Cytat:właśnie wielu polityków w USA i Europie Zachodniej zrozumiało, że zależą od FB i TT bardziej niżby chcieli. Nie bez powodu Rosjanie i Chińczycy nie chcieli zależeć od platform amerykańskich i założyli swoje. W długim terminie doprowadzi to do uregulowania lub znacjonalizowania najważniejszych mediów społecznościowych. Prezydent mocarstwa nie może sobie pozwolić na to, żeby anonimowy pracownik FB kasował mu konto, które wykorzystuje do kontaktu z wyborcami. Na tej samej zasadzie państwa przejęły ponad 100 lat temu linie kolejowe. Były one zbyt ważne z militarnego punktu widzenia. Teraz z politycznego punktu widzenia, FB i TT są zbyt ważne, by pozostawić je poza kontrolą. To się po prostu stanie, nie wiem tylko, kiedy.
Tak się stało w przypadku Rosji i Chin, bo Facebookowi na rękę są stabilne, demokratyczne rządy prawa, dobrze funkcjonująca gospodarka i generalny dobrobyt (kierunek wellfare state), względny egalitaryzm, brak napięć społecznych, obyczajowy liberalizm- wszystko, czego potrzeba, żeby kwitła konsumpcja wśród przeciętnych zjadaczy chleba, a wraz z nią rynek reklamy i branża rozrywkowa, bez czego FB nie istnieje- a te dwa państwa się nie wpisują w ten schemat i im FB po prostu wadzi, utrudniając politykę odległą od wspomnianych standardów. Nie bez powodu też FB czy Google tak troszczą się o zdrowie publiczne i mocno zwalczały okołocovidowe fejki- pandemia odbije się na gospodarce i konsumpcji. Polityka Trumpa na dłuższą metę mogła tylko zaszkodzić funkcjonowaniu FB, zbliżając USA do rosyjskich standardów w polityce, destabilizując kraj, uderzając w gospodarkę i pomniejszając dobrobyt. Nie ma zaś żadnej presji w kierunku nadmiernej regulacji FB czy jego nacjonalizacji np. w demokracjach zachodniej europy, przynajmniej nie w kontekście fejsbukowej cenzury, która wpisuje się w politykę władz tych krajów. I nie będzie jej w USA pod rządami trzymającymi się wymienianych standardów, bo FB nie będzie im bruździł, a raczej wspierał te normy, które działają na jego korzyść. A skoro tak wiele zależy od FB i TT, to nieszczególnie musi się on obawiać scenariusza, jaki Mentzen przedstawia- albo gdzieś już nie było praworządnej demokracji i można było postawić FB tamę (zresztą te serwisy społecznościowe byłyby dla takich niedemokratycznych rządów groźne jako platforma dla alternatywnego obiegu informacji), albo gdzieś jest i tylko wtedy uda się to zmienić i uciąć fejsbukową cenzurę, jeśli FB nisko wyceni znaczenie danego rynku dla swojego funkcjonowania. USA takie niedocenienie przez FB, Google czy TT nie grozi i być może przegrana Trumpa jest w jakiejś mierze tego zasługą.
Inaczej mówiąc, wbrew niepopularnemu przekonaniu ludzie odpowiedzialni w FB czy TT za długoterminową strategię działania tych serwisów nie są idiotami. FB czy TT nie strzelają sobie w stopę.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315

