Iselin napisał(a):lumberjack napisał(a): To nie jest tak, ze jak kościół zacznie podążać za nowymi trendami obyczajowymi, to się uratuje. Coraz większa część ludzi po prostu nie potrzebuje do życia wiary czy mistyczno-duchowych uniesień.Polemizowałabym. Uważam, że bardzo mało ludzi naprawdę żyje bez żadnych duchowych uniesień. Większość tworzy sobie jakieś własne wersje religii, wierzy w różne przesądy albo praktykuje jakieś duchowe rzeczy w różnej formie.
W pełni się zgadzam. Duchowość przenosi się z niwy religii na niwy ezoterii. Ludzie wierzą nagminnie w karmę, w wibracje, energie, oobe, spotkania z duchami, magię, spiski i ogólnie przyjęte foliarstwo. W tej chwili następuje epoka neomityzmu, coraz więcej mitów nowego rzutu powstaje. Dzieci porywają białe busy, szczepionki zawierają mistyczny komponent zamieniający ludzi w niewolników (takie wudu dla biedaków). Ogólnie to wracają sposoby wierzenia w różne rzeczy, które racjonalność ściągnęła jakiś czas temu na margines. W początkach lat 2000 było zdecydowanie mniej nośnych szurów i foliarzy a odchodzenie od religijności wskazywało na sekciarstwo. Dzisiaj sekciarstwo jest na topie.
Cytat:Kiedyś ludzie nie wiedzieli, że może być inaczej. To co z naszej perspektywy jest obecnie jakąś skrajną patologią, z ich perspektywy było odwieczną normalnością. Dla mnie to i tak jest jeszcze w tym świecie od zajebania patologii, niesprawiedliwości, niesłusznego cierpienia. Pambuk głodnym Żydom kaszę z nieba dawał, morza rozstępował, Jezus chorych z różnymi przypadłościami uzdrawiał, od zarazy ratował etc., a teraz cicho sza. Milczy. Cicho. Ludzie go błagają o pomoc, a tu jak grochem o ścianę. Rzucił to wszystko i wyjechał do Sosnowca. I weź tu się ze świadomością tego wszystkiego rozwijaj duchowo.
No nie bardzo, bym powiedział. Zmieniła się forma komunikacji. Kiedyś do komunikowania się ze światem ludzie potrzebowali spektakularnych metod, wysłanników, posłów z pieczęciami weryfikującymi, trąb jerychońskich i tym podobnych. W dobie telekomunikacji więź następuje personalnie a po drugiej stronie Skype'a jest wyłączony mikrofon i wizja, ale jednak w razie czego interwencja następuje. Tylko w sposób o wiele mniej spektakularny. Mnóstwo osób doświadcza uzdrowień, utrzymuje kondycję psychiczną i przezwycięża trudności dzięki wierze. Popatrz na skoczków narciarskich. Co jakiś czas, któryś się nawet publicznie przeżegna. Popatrz na aktorów na przykład na Miśka Koterskiego. Żyją w wierze, mimo, że nie potrzebują. Myślisz, że tak sami z siebie uwierzyli czy jednak jakoś tą więź z Bogiem odczuwają. Osobiście uważam, że wiara ostatnie się nawet wtedy gdy wszystkie choroby znikną a dobrobyt będzie powszechny.
Sebastian Flak

