Dwa Litry Wody napisał(a): Baptiste
Cytat:Czuję się jak prorok. Spodziewałem się, że zadymy powodowane przez BLM i demokratów zmienią na zawsze obraz protestów w USA. Otworzyli puszkę pandory i zbierają żniwo.Ciekawa opinia. W dość podobnym tonie do twojego wypowiada się Giennadij Ziuganow, choć on główny ciężar winy woli kłaść na karb kolorowych rewolucji. Mówiąc zaś całkiem poważnie, to ciekawy jestem dlaczego uważasz, że na tle dość bogatej historii niepokojów społecznych w USA to właśnie protesty BLM są na tle wyjątkowe, by uznawać je (a nie np. Czerwone Lato) za przysłowiowe otwarcie puszki Pandory?
Tak będą tam teraz wyglądać protesty.
Ta opinia chyba nie jest zaskakująca? Dziwić może jedynie to, że tak otwarcie wyraża pogardę dla intelektu (choć może trafna to konstatacja) MAGA zadymiarzy, robiąc z nich lekko upośledzonych.
E.T. napisał(a): Inaczej mówiąc, wbrew niepopularnemu przekonaniu ludzie odpowiedzialni w FB czy TT za długoterminową strategię działania tych serwisów nie są idiotami. FB czy TT nie strzelają sobie w stopę.
Ale czy IT było zawsze mało konserwatywne? Mam wrażenie, że nie. Raczej zobaczyli może tak maksymalnie 15 lat temu, że technologia niekoniecznie musi sprzyjać przemianom kruszącym konserwatyzm, a różne fasadowe działania, nie wystarczają by obronić się przed faszyzmem i agentami wpływu obcych mocarstw (to zauważyli ledwie 4 lata temu). Ale tu z kolei można odnieść się też do Snowdena. Czy fakt ujawnienia przez niego podsłuchów sprzyjał próbom wpływu wrogów USA i ułatwił im stworzenie Trumpa? Czy to co zrobił ograniczyło możliwości kontrywywiadowcze USA? Czy to co deklarował było rozdmuchane, a sam kontrwywiad USA i tak nie dałby rady niedopuścić do wpływu na wybory?
Inky napisał(a): Dlatego wygra globalizm, progresywizm który jednak znormalnieje po szoku multikulturowym a lokalizm skarłowacieje i straci na znaczeniu, konflikty drugiej połowie XXI wieku będą się odbywać już na innej płaszczyźnie.
Wygra globalny lokalizm.
kmat napisał(a): I patrząc na amerykańskie wybory, to Demokratom łatwiej idzie odbijanie gęsto zaludnionego Deep South niż prowincjonalnego Mid West. Jednak ten potomek Ryśka z Klanu żyje w dość globalistycznej rzeczywistości, a potomek Lucky Lucka dalej nie wie, przy tej gęstości zaludnienia do wyboru ma tylko ciotkę, owcę i szturm na Kapitol..
Jeśli przeprowadzają się na południe, a nie na środkowy zachód, to nie możemy być zdzwieni, że na południu zaczynają wygrywać.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

