Gawain napisał(a):Żarłak napisał(a): Bo Polacy są zakłamanymi cynikami żyjącymi w niewoli mitów narodowych. I to jest zabawne, bo te mity powinny zrodzić bohaterskiego feniksa, który jak RP się odradza na zgubę odwiecznych wrogów, ale nie.
Z mitów nie wyzwoliło się żadne społeczeństwo, nigdy. I gdzieś w XX wieku coś poszło nie tak.
Może jednak któreś społeczeństwo nie ma obecnie takiego natężenia mitów albo nigdy tak wielu nie miało. Nie czyniłbym takiego założenia.
Cytat:Cytat:Niezaleczone traumy, cynizm i niedorozwój popkulturowy hamują takie pomysły. Może to najmłodsze pokolenie wymyśli jakiegoś bohatera, co sierpem i młotem będzi pizgał pisowską hołotę niczym Charles Bronson nakurwiający swoimi gnatami wszelkie szmaty.
To chyba kwestia toposu. II RP była "Nowym Jeruzalem" i dzięki tej nadziei mity dawały pozytywne sprzężenie zwrotne. Dzisiaj jest o wiele lepiej żyć, ale nie mamy pozytywnych odczuć ani do państwa, państwowości ani do elementów wytworzonych przez Polaków. Może jakbyśmy mieli Polską Dolinę Grafenową - Dolinę Cudów czy jakieś korpo typu Optimusa to by te mity miały plan do wprowadzania pozytywnych sprzężeń zwrotnych. Brakuje miejsc w których bohaterowie by się rodzili. Smutne to. Nie ma już Dzikich Pól.
I dobrze, że nie ma dzikich pól. Niech istnieją w książkach, a nie na jawie.
A w drugiej RP takie pozytywne odczucia istniały powszechnie? Powodów do nich mogło być mniej niż obecnie. Różnica w emocjach mogła by pochodzić z natężenia zmienności. Co by nie sądzić o zależności PRL, to było ono państwem rządzonym przez Polaków, a ciągłość została zachowana.
Tak na marginesie, takie kolektywne pokoleniowe przedsięwzięcie jest obecnie potrzebne i nawet konieczne z uwagi na zachodzące zmiany technologiczne i klimatyczne. Wcale nie potrzeba wielkich centralnych ośrodków, aby odpowiednie emocje wyzwolić i zacząć mówić dobrze. Kwestia nastawienia i przegadania pewnych spraw, no ale znowu, małostkowość i arogancja nie pozwalają na kolektywne podejście.
zefciu napisał(a): Tylko że z takim bohaterem zidentyfikuje się tylko anty-PiS. Przeciwnikiem bohatera „dla Tutsi i Hutu” musi być jakieś archetypiczne antypolskie zło. Neokrzyżacy, albo neotargowica (mogą być jedni i drudzy współpracujący ze sobą). To ma być siła, której w ogóle z jakąkolwiek Polską jest nie po drodze, a nie tylko taka, która ma na Polskę swój pomysł.
Przecież to nie musi (nawet nie może) być takie siermiężne. Kaczyński i PiS idealnie nadają się do przeniesienia do komiksu - tacy są karykaturalni. Wystarczy to dobrze zrobić i odpowiednie założenia z alternatywną linią czasową wprowadzić.
Tło historii może zacząć się po dojściu Chruszczowa do władzy. Mamy przemiany lat 60, później praską wiosnę, protesty studentów, w końcu 1970 i masowe strajki robotników. Gierek, Solidarność, WRON i dyktatura do przemian. Kwestia założeń i gotowości do podjęcia ahistorycznej spekulacji. Siła której z RP w ogóle nie jest po drodze będzie wpływać na losy bohaterów w tym K. (gdzie będzie stosownie wytłumaczone dlaczego może być taki jaki jest - "ktoś go urobił"), który wcale nie musi się tak nazywać (nic nie musi się nazywać tak jak się nazywało, bo wystarczy że będzie przywoływać odpowiednie kluczowe elementy kulturowe), a wytłumaczy to co było podsuwając bohatera którym jest spersonifikowana "Dusza Narodowa" (działająca podług dobrych i praworządnych imperatywów dziejowych), pokaże to co jest i co ma być i jak ma być.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

