Sofeicz napisał(a): Ale to jest właśnie politycznie kluczowe pytanie.
Czy polityk centrowy, wyważony i spokojny może być sexy?
Czy musi być skazany na bezbarwność i nudę?
Bo jak na razie widzę, że im większa szuria bijąca w tarabany Narodu, szukająca wszędzie wrogów i wykluczająca zdrdzieckie mordy etc, tym ma większe zastępy gotowych iść za nimi w ogień wyznawców.
Insurekcja trumpowska była tego najlepszym przykładem.
Tak właśnie jest i tak powinno być. Politycy są albo nudni, albo niebezpieczni. Natomiast sensowną demokrację jest w stanie zapewnić tylko przewaga wyborców, którzy lubią nudnych, a niebezpiecznych się boją. Znaczy, tchórzliwe burżuje.
Cytat:Gdzie były bidenowskie zastępy, kiedy trumpowscy aktywiści buszowali po Capitolu?Gdyby to byli ludzie, za których warto się bić i umierać, to sami zakwalifikowaliby się do kategorii niebezpiecznych. Nie chodzi o to, żeby się bić za umiarkowanie skorumpowanych nudziarzy, tylko żeby na nich głosować. Dlatego właśnie, że są umiarkowanie skorumpowanymi nudziarzami. Natomiast obecna sensacyjna kultura sprawia, że bycie umiarkowanie skorumpowanym nudziarzem jest postrzegane jako coś złego w stopniu porównywalnym, jak bycie porąbanym fanatykiem lub maksymalnie skorumpowanym populistą. Demokracja w takich warunkach zaczyna szwankować i wybija się szuria.
Gdzie są platformiani wyznawcy, gotowi bić się i umierać za Budkę?

