Co do UK - to jest jednak bardzo stara demokracja, na upartego starsza niż amerykańska. Dlatego potrafią utrzymać jakieś standardy nawet nie mając konstytucji.
Co do Johnsona - to jest tania kurewka na poziomie Trumpa, czy Berlusconiego. W innej rzeczywistości niż brytyjska odpierdalałby o wiele bardziej. Boby mógł.
Co do służby zdrowia - ryzykowne ciąże są tam jednak bardziej ryzykowne niż w Polsce. Poroniło się? Chuj tam, pewnie słabe było. Może się poronić? Chuj tam niech natura zdecyduje. Polska służba zdrowia jest ogólnie gorsza, ale jest też tragicznie finansowana w porównaniu do ichniej. Przy podobnych pieniądzach pewnie byłaby lepsza. Ale UK ma ogólny problem z jakością.
Co do Johnsona - to jest tania kurewka na poziomie Trumpa, czy Berlusconiego. W innej rzeczywistości niż brytyjska odpierdalałby o wiele bardziej. Boby mógł.
Co do służby zdrowia - ryzykowne ciąże są tam jednak bardziej ryzykowne niż w Polsce. Poroniło się? Chuj tam, pewnie słabe było. Może się poronić? Chuj tam niech natura zdecyduje. Polska służba zdrowia jest ogólnie gorsza, ale jest też tragicznie finansowana w porównaniu do ichniej. Przy podobnych pieniądzach pewnie byłaby lepsza. Ale UK ma ogólny problem z jakością.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

