Wspomnienie człowieka, który zapraszał do siebie ludzi, bo bał się samotności. Przyjść mógł każdy, wcześniej zapowiadając się telefonicznie. Zrzekł się obywatelstwa amerykańskiego, wydawał własne "paszporty obywatela świata", znał się ze sławami i dziesiątkami tysięcy ludzi. Szacowane jest, że przez jego paryskie mieszkanie przewinęło się 150 tysięcy osób. Organizował cotygodniowe niedzielne spotkania goszcząc nawet ponad setkę osób. Wydał przewodniki z adresami osób chętnych do goszczenia obcych w państwach za żelazną kurtyną, by ułatwić podróżowanie po tych krajach, a ich obywatelom przybliżyć przybyszów z Zachodu.
Niezły agent.
Jim Haynes: zaprosił cały świat na obiad
Niezły agent.
Jim Haynes: zaprosił cały świat na obiad
Cytat:Jim Haynes był zarówno ikoną, jak i reliktem swingujących lat sześćdziesiątych, Amerykaninem mieszkającym w Paryżu, który słynął z zapraszania setek tysięcy nieznajomych na kolację do swojego domu. Zmarł w tym miesiącu.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

