lumberjack napisał(a): No chyba że kiedyś rzeczywiście maszyny i roboty przejmą ludzkie prace i będą zapierdzielać z taką wydajnością, że uda się utrzymać leniwą ludzkość.Ale tak już jest. Nawet jeśli w pewnych pracach automaty nie są jeszcze w stanie zastąpić ludzi, to automatyzacja wzmacnia wydajność tak, że jesteś w stanie sam wyremontować tyle mieszkań, co w zeszłym wieku cała ekipa. Już dziś wystarczyłoby, żeby pracowało z 10% ludzkości. Tylko trudno by było znaleźć dla nich motywację, żeby utrzymywali pozostałe 90%

Cytat:Ale to jest dla mnie głupota. Praca stanowi esencję życia; kształtuje charakter, uczy i rozwija, uczy wartości pieniędzy, pracy, wysiłku etc. Ludzie tego nienauczeni będą głąbami/debilami.To są burżuazyjne przesądy wykształcone w określonych warunkach ekonomicznych. Które powoli odchodzą w niebyt. Czy uważasz, że debilem był Sokrates lub Arystoteles? A to byli ludzie wychowani w kulturze nieróbstwa. Tak naprawdę przez większą część historii praca była czymś niegodnym. Od roboty byli podludzie, pozbawieni jakiejkolwiek edukacji. Nowa kultura będzie podobna do kultury arystokracji, tyle że arystokracją będą... wszyscy, a rolę chamów/czarnuchów przejmą automaty.
Cytat: W dodatku w razie jakiejś technopandemii-ogólnoświatowego wirusa zakłócającego pracę maszyn i robotów taka ludzkość zostanie raz dwa bez środków do życia i bez żadnych umiejętności. Będzie wściekłe głodne bydło z pusta michą i nie wiedzące co i jak ze sobą zrobić, żeby przeżyć.No ba, a jak pierdolnie w Ziemię wielka planetoida, to przeżyją tylko bakterie i pierwotniaki, więc po diabła nam była ta wielokomórkowość.
W takim fantastycznym przypadku ludzkość po prostu cofnie się do neolitu. Najlepiej poradzą sobie odizolowane plemiona w Amazonii i ich potomkowie skolonizują resztę Ziemi. Jeśli tego scenariusza się obawiasz, to zeswataj swojego Brajana z jakąś Amazonką, twoje geny będą wygrane.

