Ludzie potrzebują andrenaliny.
Stąd coroczne gonienie byka po ulicy i zabijanie go w formie znęcania się.
Wbijanie bykowi szpad w ciało i wydawanie okrzyków entuzjazmu w Hiszpanii a może i gdzie indziej.
Chodzi mi zarówno o doroczne święto w Hiszpanii w którym katolicki tłum goni biednego byka po ulicy i go powoli boleśnie zabija jak i walki z bykiem na Stadionie drażnienie słabszego od grupy ludzi byka i dźganie go szpadą aż do śmierci przez torreadora czyli Corridę.
Rozumiem to, ja też mam emocje. Chętnie wystrzelała bym wszystkich debili Pif-paf a potem bym ich wskrzesiła i wrzuciłabym do gnojówki a sama odleciała bym na inną Planetę.
Ponieważ jest to niemożliwe więc wstrzymuję się z wystrzelaniem debili.
I nie chodzi mi o ludzi chorych/upośledzonych tylko o takich co mają nawalone w głowie - według mnie.
Jest inny sposób na nerwy, stres, andrenalinę, okrzyki emocji strachu i entuzjazmu i tego typu relaks.
Na przykład prowadzenie lwa na łańcuchu przez miasto przez 2 ludzi na 2 łańcuchach przez wojskowego czołgistę dobrze zbudowanego, wyrośniętego z bicepsami i boksera oraz przez również silniejszej budowy "opiekuna wybiegu typu ZOO 2 osobowe".
Lwy to zwierzęta którym kończy się naturalne terytorium w Afryce i chętnie zaadaptowały by się w przestrzeni miejskiej jako zwierzęta miejskie.
Można byłoby zrobić Park dla lwów 2 osobowy, wielkości pół Cmentarza Powązki w Warszawie albo całego bo nie jestem pewna jaki ten cmentarz jest duży. W jakimś odpowiednim mieście w jakimś spokojniejszym miejscu.
Park mógłby być otoczony murem 4 metry wysokości z jakimś dodatkowo 1,5 metra pod powierzchnią ziemi żeby lwy nie zrobiły podkopu.
W murze mogłyby być 2 bramy metalowe podwójne o szerokości 3 metry oraz 3 okna podwójne metalowe też o szerokości 3 metry, żeby lwy miały okna na świat i kontakt ze światem.
Podwójne okna i podwójne drzwi to byłyby solidne kratownice metalowe oddalone od siebie okna o 50 cm, drzwi o 40 cm, mam na myśli odstęp kraty okiennej/drzwiowej wewnętrznej od strony ZOO/wybiegu i od strony zewnętrznej ulicy/przystanku autobusowego.
Park z lwami mógłby graniczyć z małym laskiem z jednej strony i od tej strony byłyby jedne drzwi podwójne a drugie drzwi byłyby od strony ulicy 10-15 metrów od przystanku autobusowego, żeby lwy leżąc przy drzwiach mogły przypatrywać się ludziom, samochodom i psom oraz ludzie i psy lwom.
Nad parkiem z lwami mógłby przebiegać mocny wysoki na 5 metrów most, żeby lwy nie wspięły się nad ten most. Most mógłby przebiegać przez środek ZOO z wejściem na most w okolicy drzwi przy przystanku autobusowym.
W każdą sobotę i niedzielę byłby wstęp na ten most dla wycieczek za niedrogim biletem.
Lwy mogłyby wtedy pokazywać sztuczki cyrkowe, mogłyby być odpowiednio szkolone.
Ponadto w niedzielę i jeden roboczy dzień w tygodniu byłaby atrakcja w bramie przy przystanku autobusowym " głaskanie lwa po łapie i po ogonie" w obecności 2 pracowników od strony ZOO - strażnika i ochoniarza wojskowego.
Wtedy byłyby otwierane drzwi zewnętrzne w bramie i można byłoby podejść do drzwi wewnętrznych od strony ZOO a lew za pomocą strażnika wystawiał by przez kratę łapę lub ogon do pogłaskania za niedużą opłatą - bilet na 30 minut stania w bramie.
Duża frajda dla dzieci i 2-3 letnich bobasów które chętnie trzymały by lwa w domu.
Lwy powinny mieć na wybiegu: mały zbiornik z fontanną, większy basen do pływania, staw z hodowanymi dla lwów rybami oraz jaskinię do noclegu ewentualnie z ogrzewaniem jak jest klimat niezbyt ciepły.
Ponieważ lwy w naturalnym środowisku potrzebują przestrzeni życiowej do pobiegania to byłyby wyprowadzane w niedzielę lub święto 4 razy w roku na spacer po mieście w towarzystwie wspomnianych 2 strażników i kilkuosobowego helikoptera zabezpieczającego. Mogłyby być na trasie spaceru jakieś atrakcje: karmienie lwa, czesanie lwa, sztuczki cyrkowe.
Może przyjechali by z Hiszpanii amatorzy mrożących krew w żyłach emocji i Corridy? Spacer z lwem po mieście w otoczeniu gapiów to główna atrakcja tego przedsięwzięcia.
Co o tym sądzicie?
Stąd coroczne gonienie byka po ulicy i zabijanie go w formie znęcania się.
Wbijanie bykowi szpad w ciało i wydawanie okrzyków entuzjazmu w Hiszpanii a może i gdzie indziej.
Chodzi mi zarówno o doroczne święto w Hiszpanii w którym katolicki tłum goni biednego byka po ulicy i go powoli boleśnie zabija jak i walki z bykiem na Stadionie drażnienie słabszego od grupy ludzi byka i dźganie go szpadą aż do śmierci przez torreadora czyli Corridę.
Rozumiem to, ja też mam emocje. Chętnie wystrzelała bym wszystkich debili Pif-paf a potem bym ich wskrzesiła i wrzuciłabym do gnojówki a sama odleciała bym na inną Planetę.
Ponieważ jest to niemożliwe więc wstrzymuję się z wystrzelaniem debili.
I nie chodzi mi o ludzi chorych/upośledzonych tylko o takich co mają nawalone w głowie - według mnie.
Jest inny sposób na nerwy, stres, andrenalinę, okrzyki emocji strachu i entuzjazmu i tego typu relaks.
Na przykład prowadzenie lwa na łańcuchu przez miasto przez 2 ludzi na 2 łańcuchach przez wojskowego czołgistę dobrze zbudowanego, wyrośniętego z bicepsami i boksera oraz przez również silniejszej budowy "opiekuna wybiegu typu ZOO 2 osobowe".
Lwy to zwierzęta którym kończy się naturalne terytorium w Afryce i chętnie zaadaptowały by się w przestrzeni miejskiej jako zwierzęta miejskie.
Można byłoby zrobić Park dla lwów 2 osobowy, wielkości pół Cmentarza Powązki w Warszawie albo całego bo nie jestem pewna jaki ten cmentarz jest duży. W jakimś odpowiednim mieście w jakimś spokojniejszym miejscu.
Park mógłby być otoczony murem 4 metry wysokości z jakimś dodatkowo 1,5 metra pod powierzchnią ziemi żeby lwy nie zrobiły podkopu.
W murze mogłyby być 2 bramy metalowe podwójne o szerokości 3 metry oraz 3 okna podwójne metalowe też o szerokości 3 metry, żeby lwy miały okna na świat i kontakt ze światem.
Podwójne okna i podwójne drzwi to byłyby solidne kratownice metalowe oddalone od siebie okna o 50 cm, drzwi o 40 cm, mam na myśli odstęp kraty okiennej/drzwiowej wewnętrznej od strony ZOO/wybiegu i od strony zewnętrznej ulicy/przystanku autobusowego.
Park z lwami mógłby graniczyć z małym laskiem z jednej strony i od tej strony byłyby jedne drzwi podwójne a drugie drzwi byłyby od strony ulicy 10-15 metrów od przystanku autobusowego, żeby lwy leżąc przy drzwiach mogły przypatrywać się ludziom, samochodom i psom oraz ludzie i psy lwom.
Nad parkiem z lwami mógłby przebiegać mocny wysoki na 5 metrów most, żeby lwy nie wspięły się nad ten most. Most mógłby przebiegać przez środek ZOO z wejściem na most w okolicy drzwi przy przystanku autobusowym.
W każdą sobotę i niedzielę byłby wstęp na ten most dla wycieczek za niedrogim biletem.
Lwy mogłyby wtedy pokazywać sztuczki cyrkowe, mogłyby być odpowiednio szkolone.
Ponadto w niedzielę i jeden roboczy dzień w tygodniu byłaby atrakcja w bramie przy przystanku autobusowym " głaskanie lwa po łapie i po ogonie" w obecności 2 pracowników od strony ZOO - strażnika i ochoniarza wojskowego.
Wtedy byłyby otwierane drzwi zewnętrzne w bramie i można byłoby podejść do drzwi wewnętrznych od strony ZOO a lew za pomocą strażnika wystawiał by przez kratę łapę lub ogon do pogłaskania za niedużą opłatą - bilet na 30 minut stania w bramie.
Duża frajda dla dzieci i 2-3 letnich bobasów które chętnie trzymały by lwa w domu.
Lwy powinny mieć na wybiegu: mały zbiornik z fontanną, większy basen do pływania, staw z hodowanymi dla lwów rybami oraz jaskinię do noclegu ewentualnie z ogrzewaniem jak jest klimat niezbyt ciepły.
Ponieważ lwy w naturalnym środowisku potrzebują przestrzeni życiowej do pobiegania to byłyby wyprowadzane w niedzielę lub święto 4 razy w roku na spacer po mieście w towarzystwie wspomnianych 2 strażników i kilkuosobowego helikoptera zabezpieczającego. Mogłyby być na trasie spaceru jakieś atrakcje: karmienie lwa, czesanie lwa, sztuczki cyrkowe.
Może przyjechali by z Hiszpanii amatorzy mrożących krew w żyłach emocji i Corridy? Spacer z lwem po mieście w otoczeniu gapiów to główna atrakcja tego przedsięwzięcia.
Co o tym sądzicie?

