Iselin napisał(a): Czytałam na grupie o szczepieniach, że amantadyna podobno likwiduje objawy, a nie sam covid. A ponadto ogłupia układ nerwowy i człowiek jest radosny jak na haju. Jeśli w tym czasie wyzdrowieje, to pomyśli, że amantadyna mu pomogła. A jeśli nie wyzdrowieje, to zaraz znajdzie się w piekle.
Z tą amantadyną to jest w ogóle siódmy przekaz gęstości. Nie ma żadnych badań potwierdzających skuteczność, poza niejasnymi przesłankami, że być może jest jakiś efekt, ale co drugi "szur" ma już ją w swojej apteczce na wszelki wypadek. Za to szczepionki, które skuteczność mają dokładnie określoną nie cieszą się zaufaniem foliarstwa.
Już szlag mnie trafia jak tylko widzę słowo amantadyna.
Cytat:A na co w końcu zaszczepił się Krawczyk?
Zaszczepił się na covid. Ale mimo to zachorował. Przebieg był lekki, nie wiadomo czy po prostu był w tej grupie, która po szczepionce i tak choruje czy od szczepienia nie minęło na tyle czasu aby powstała odporność. Zmarł natomiast nie na covid, ale jakieś inne choroby z którymi od dawna się zmagał.
Lepszy jest przykład Grzegorza Lato, który po szczepieniu dostał jakiś dolegliwości temperaturowo-kaszlowych (obstawiam typowe odczyny poszczepienne) i pojechał się do Bodnara leczyć amantadyną przez co amantadynowe foliarstwo już ma kolejny dowód, że amantadyna prawie ze zmarłych potrafi wskrzesić.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

