DziadBorowy
a) stale zachowywałeś nakazaną odległość 2 metrów, bo nie dokonujesz subiektywnych kalkulacji, a twoja postawa opiera się na pewnej idei ładu i współżycia społecznego
b) w oparciu o subiektywną kalkulację uznałeś, że przepis, przynajmniej w odniesieniu do osób z którymi zamieszkujemy, jest absurdalny i kierując się egoistycznymi i antyspołecznymi pobudkami publicznie chodziłeś z żoną za rękę
Cytat:Po pierwsze nie czuję potrzeby stawiania się w roli żandarma, który dyscyplinuje innych do przestrzegania przepisów.Ja to wszystko rozumiem. Jednak gdyby minimalizacja ryzyka zakażenia rzeczywiście była dla ciebie priorytetem, to zdobyłbyś się przecież na nie aż tak wielki znów wysiłek by stojącej za tobą w kolejce osobie grzecznie zwrócić uwagę, że stoi za blisko, prawda? Dlaczego zatem tego nie robisz? Przecież chodzi o zdrowie twoje i twoich bliskich (sam napisałeś - W przypadku tej pandemii obowiązuje raczej zasada "że nawet jak Tobie nie stanie się krzywda, możesz nieświadomie zrobić krzywdę komuś innemu")! Ano dlatego, bo wcale nie dążysz do minimalizacji ryzyka zakażenia koronawirusem, tylko do uzyskania akceptowalnego dla siebie poziomu równowagi pomiędzy tym co ryzykowne ale przyjemne a tym co bezpieczne, ale męczące. I w tym sensie niczym nie różnisz się od pani, która decyduje się pójść do fryzjera.
Po drugie na prawdę muszę Ci tłumaczyć różnicę pomiędzy osobistym łamaniem obowiązujących obostrzeń a brakiem reakcji na to jak te obostrzenia łamią inni?
Cytat:W jaki sposób na podstawie mojej zacytowanej przez Ciebie wypowiedzi doszedłeś do takich wniosków?Jeżeli sam deklarujesz, że bez marudzenia wykonujesz polecenia władzy nawet jeśli osobiście uważasz je bezsensowne (ja nie dokonuję subiektywnej kalkulacji a po prostu stosuję się do narzuconych społeczeństwu zasad, mimo iż subiektywnie cześć z nich uważam za zbędne), to naprawdę nie wiem do jakich innych wniosków miałbym dojść. Ale dobra. Odwołałem się do sytuacji hipotetycznej, więc z zasady naciąganej. Spróbujmy zatem odnieść się do sytuacji jak najbardziej realnej i dość świeżej, bo zaledwie sprzed roku. Otóż w ubiegłym roku mocą Rozporządzenia rady ministrów z dnia 31 marca 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii wprowadzono obowiązujący kilka tygodni nakaz zachowania dwumetrowego dystansu pomiędzy przemieszczającymi się osobami z którego wyłączone były tylko dzieci do lat 13 i osoby niepełnosprawne (Rozdz. 8 §18 pk.1). I powiedz mi teraz jak w okresie obowiązywania tego nakazu postępowałeś wychodząc np. z żoną na spacer:
a) stale zachowywałeś nakazaną odległość 2 metrów, bo nie dokonujesz subiektywnych kalkulacji, a twoja postawa opiera się na pewnej idei ładu i współżycia społecznego
b) w oparciu o subiektywną kalkulację uznałeś, że przepis, przynajmniej w odniesieniu do osób z którymi zamieszkujemy, jest absurdalny i kierując się egoistycznymi i antyspołecznymi pobudkami publicznie chodziłeś z żoną za rękę
?
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.

