lumberjack napisał(a): Powiem więcej - państwo mnie wkurwia. Skala marnotrawstwa przeraża. Jestem niemalże anarchistą, a na pewno minarchistą.Mam rozumieć zatem, że w wyborze najlepszego systemu rządzenia kierujesz się swoim wkurwieniem?
lumberjack napisał(a): No wiem, dlatego ludzie tacy biedni i dlatego tak źle im się żyjeTo mi przypomina Szumlewicza żalącego się dlaczego rząd nie wprowadzi ustawy likwidującej ubóstwo. Bajki lewaków o likwidacji ubóstwa interwencją kolektywu i bajki korwinoidów o tym, że siły rynkowe rozwiążą każdy problem, są tak samo mądre.I dlatego warto by było wprowadzić takiego stwora - aby ludziom żyło się lepiej
lumberjack napisał(a): A co jeśli chodzi mi tylko o ogólny dobrobyt ludzi, a na autokracje mam wyrąbane?Ty możesz mieć wyrąbane na autokrację, ale autokracja nie ma wyrąbane na Ciebie

lumberjack napisał(a): Autokracja byłaby jedynie środkiem do celu, narzędziem potrzebnym do wprowadzenia najlepszej dla ludzi formy gospodarki, która umożliwi szybki ogólny dobrobyt, który siłą rzeczy zmusi autokrację do przekształcenia się w demokrację z bogatymi obywatelami, którzy z racji swego dobrobytu nie dadzą posłuchu populistom od pincetplusów etc.A cóż to za transcendentna "siła rzeczy". Ile obozów koncentracyjnych będzie musiało być najpierw wybudowanych i wypełnionych, zanim ta "siła rzeczy" interweniuje? Skąd pewność, że autokracja ustąpi, a nie wypuści czołgi na ulicę?
lumberjack napisał(a): Przed udzieleniem odpowiedzi musiałbym najpierw tego życia doświadczyć. A tak to masz ode mnie tylko pustą i raczej nic nie wartą deklarację-przypuszczenie, że prawdopodobnie bym się tam odnalazł jako osoba wspierająca reżim Pinocheta.Ano właśnie.
lumberjack napisał(a): Kurna. Nie znam się ale jak czytam ile euro, dolarów, jenów jest każdego dnia drukowanych*, to się boję. To mnie się z niczym dobrym nie kojarzy. Pieniądz ma odzwierciedlać wartość wykonanej pracy lub produktu. W momencie gdy zaczyna się go wytwarzać w horrendalnych ilościach bez pokrycia w czymkolwiek, to się go moim zdaniem psuje. I się w końcu zrobi chuja warty.W pewnym sensie masz rację, obecna polityka banków centralnych polega na zwiększaniu podaży pieniądza, by stymulować jego przepływ. Jeśli inflacja nie jest zbyt duża, to pieniądz nadal nadaje się do wymiany i wyceny dóbr, ale jego wartość tezauryzacyjna z czasem maleje. Popatrz z drugiej strony - gdyby zamrozić podaż, to wartość pieniądza by rosła i ludzie by zaczęli pieniądze chomikować, zamiast wydawać czy inwestować. To prowadzi z kolei do stagnacji, a to jest brzydkie słowo w ekonomii.
Zresztą ustalenie jakiegoś niedrukowalnego dobra jako środka wymiany wcale nie sprawia, że nie ma inflacji lub że ceny są stabilne. Historycznie dolar "z powietrza" jest dużo stabilniejszy od np. standardu złota.
lumberjack napisał(a): Co jeśli ludzkość przejdzie kiedyś na pieniądze wirtualne? Jak już nawet nie będzie trza papirków drukować to co będą robić banki? Jakiś uprawniony bankier-informatyk będzie se po prostu siedział w necie i dopisywał zera?A czym to się różni od tego, co jest teraz? Większość pieniądza jest obecnie w formie elektronicznej i tak też jest emitowana. Pamiętaj, że banki mogą też ściągać nadmiar pieniądza, jeśli jest taka potrzeba, np. zwiększając stopy procentowe lub podnosząc rezerwy.
lumberjack napisał(a): Czytam se właśnie https://pl.wikipedia.org/wiki/Chilijski_cud#KryzysTak jest. Prowadzono również intensywną politykę monetarną, czyli to, co właśnie bardzo Ci się nie podoba
No rzeczywiście nie ma tu jasnej sytuacji. Niby dużo tego wolnego rynku wprowadzono, ale nie okazał się on remedium(em?) na problemy chociaż w wielu sferach miał dobry wpływ na dobrobyt ludzi.

lumberjack napisał(a): Wydawanie i pożyczanie istniejących pieniędzy mnie nie przeraża. Przeraża mnie tworzenie pieniędzy z niczego, nie mających pokrycia w niczym i wydawanie ich jakby nigdy nic. Przecież wszystkie polskie pseudotarcze gównoantykryzyowe na tej zasadzie działają.Generalnie tak to się nie odbywa, tzn. nikt emituje się pieniędzy, które potem się po prostu wydaje. Nowy pieniądz pojawia się jako dług, który trzeba spłacić. Polski Fundusz Rozwoju wydaje się być szemrany, ale ten unijny polega już głównie na podatkach i niskooprocentowanych kredytach.
lumberjack napisał(a): O taki: https://pl.wikipedia.org/wiki/HiperinflacjaNikt nie powiedział, że nie da się prowadzić idiotycznej polityki monetarnej. Zresztą to chyba nie jest uczciwe porównanie do kraju, który przegrał właśnie wojnę światową i musi płacić reparacje wojenne.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Hiperinfla...eimarskiej
Cytat:W okresie międzywojennym przyczyn hiperinflacji upatrywano w:
- deprecjacji marki przekładającej się na wzrost cen i płac prowadzącego do emisji dodatkowego pieniądza (teoria bilansu płatniczego),
- nadmiernej emisji pieniądza w celu pokrycia deficytów budżetowych wynikających z potrzeby finansowania I wojny światowej, powojennej odbudowy gospodarki oraz spłat reparacji wojennych (ilościowa teoria pieniądza).
lumberjack napisał(a): Tera mamy derpecjację euro i dolara. Wzrost cen i płac, emisja dodatkowego pieniądza. Nadmierna emisja w celu pokrycia deficytów budżetowych wynikających z potrzeby finansowania pocovidowej odbudowy gospodarki...Na czym polega ta deprecjacja euro i dolara i w porównaniu do czego? Czy faktycznie euro i dolar są emitowane by spłacać dług publiczny? Czyj dług publiczny spłacają eurosy emitowane przez ECB?
lumberjack napisał(a): To nie jest błąd. To jest dodatkowy atut tej koncepcji.


I dlatego warto by było wprowadzić takiego stwora - aby ludziom żyło się lepiej