Sofeicz napisał(a): Ogólnie ludzie po osiągnięciu pewnego wieku raczej mają tendencję do utwierdzania się w swoich przekonaniach niż ich zmieniania.
No chyba, że posiada się jakiś wybitny zmysł krytyczny (a właściwie samokrytyczny), ale nie jest to powszechna cecha.
Z tym się trudno nie zgodzić. Słyszałem kiedyś takie powiedzenie, że wszystkie nowości po 35 roku życia są "niezgodne z naturalnym porządkiem rzeczy".
Cytat:Co do meritum - nie wiem, bo PiS jest wzorcowym kondensatem wszystkiego czego nie cierpię w 'polskości' (cokolwiek to znaczy).
Właśnie, co to znaczy z Twojej perspektywy?
Cytat:I w tym sensie jest to jakiś pozytyw, bo wyznacza układ kartezjański, do którego można się odnieść.
Ciekawy pomysł, ale zrealizowany przez różne kompasy polityczne. Ponadto, czy to coś daje w ogóle?
Cytat:To trochę tak jak z KK - jako ateista nie jestem zainteresowany, żeby się zmieniał, unowocześniał etc. Niech sobie będzie taką żywą skamieliną.
To raczej eliminuje całe pytanie z mojej strony, zainteresowanie jest jakby wymogiem tutaj.
Cytat:Mnie interesuje tylko to, żeby w końcu stracił rząd dusz w tym pop... kraju.
Dlaczego? Co musiałoby się stać, abyś zmienił zdanie? Na przykład gdyby nagle KK postanowił rygorystycznie rozwiązać problem z pedofilią u siebie, a następnie zredukować się do roli organizacji humanitarnej na kształt UNICEF albo czegoś podobnego, bez ustawiania się jako autorytet moralny, czy dalej trwałbyś przy swoim stanowisku?
Z tego można wyjąć kolejną rzecz, ale jest ona dosyć przemaglowana w innych wątkach: co by przekonało Cię do teizmu w jakiejkolwiek postaci? To chyba jednak daruję sobie na obecną chwilę...
Dlaczego wszystko, co napiszę, brzmi jakbym udawał Greka?
"Carl nie chciał po prostu wierzyć: on chciał wiedzieć."
- Ann Druyan
- Ann Druyan

