Kusi odpowiedzieć na pytanie w temacie: dobre argumenty, ale sformułowanie "dobre argumenty" jest niestety amorficzne. Problem chyba bierze się stąd, że o ile nie kłócimy się o coś z nauk formalnych (de facto matematyka), to problem wynika stąd, że mamy niekompatybilne, nieporównywalne frameworki. Żeby do kogoś trafił argument np. ekonomiczny, to najpierw musi cenić ekonomię i uważać ją za istotną dla dyskutowanej materii. A to wszystko pomijając fakt, że większość ludzi ma swoje maszynki poznawcze niewysłowione, nieuświadomione i prawdopodobnie sprzeczne wewnętrznie. Dlatego ważne jest najpierw spróbować coś ustalić - wspólne kryteria, kto ma jaki "rdzeń" wartości, etc. i na tym opierać argumentację.
Osobiście chyba nie miałem zwrotów o 180 stopni, tylko zdryfowałem z pozycji antyteistyczno-kucowskich (co za combo...) na bardziej umiarkowane, gdzie z grubsza osiadłem. Część impulsów do dryfowania przyszło z dyskusji, w których dostałem intelektualny wpierdziel
Jedna dyskusja mi zapadła w pamięci jeszcze na katoliku z Atanazym o dziwo o indeterminizmie.
Obecnie zmienić moje zdanie można dość łatwo, trzeba mieć tylko dobre argumenty (
), np.
- wykazać, że moje claimy są niefalsyfikowalne,
- wykazać, że wg moich własnych kryteriów, które powinienem móc przestawić (patrz poprzedni bullet), się mylę.
Pozostają pewnie też kwestie, które nie są niefalsyfikowalne, ale pozostają... efektywnie niefalsyfikowalne? Tzn. przy gigantycznych nakładach może dałoby się coś rozstrzygnąć, ale praktycznie nikt tego nie zrobi. Tutaj obawiam się, że zostanę przy swoich intuicjach, ale zaksięguję je sobie jako do zweryfikowania.
Osobiście chyba nie miałem zwrotów o 180 stopni, tylko zdryfowałem z pozycji antyteistyczno-kucowskich (co za combo...) na bardziej umiarkowane, gdzie z grubsza osiadłem. Część impulsów do dryfowania przyszło z dyskusji, w których dostałem intelektualny wpierdziel
Jedna dyskusja mi zapadła w pamięci jeszcze na katoliku z Atanazym o dziwo o indeterminizmie.Obecnie zmienić moje zdanie można dość łatwo, trzeba mieć tylko dobre argumenty (
), np.- wykazać, że moje claimy są niefalsyfikowalne,
- wykazać, że wg moich własnych kryteriów, które powinienem móc przestawić (patrz poprzedni bullet), się mylę.
Pozostają pewnie też kwestie, które nie są niefalsyfikowalne, ale pozostają... efektywnie niefalsyfikowalne? Tzn. przy gigantycznych nakładach może dałoby się coś rozstrzygnąć, ale praktycznie nikt tego nie zrobi. Tutaj obawiam się, że zostanę przy swoich intuicjach, ale zaksięguję je sobie jako do zweryfikowania.

