geranium napisał(a): Ja też. Moja mama jednak nie ma w tej chwili stałej opcji.
Wymyśliła sobie kremację i rozrzucenie prochów po morzach i jeziorach. Teraz wróciła do pomysłu pogrzebania ciała w grobie.
dla mnie jako upierdliwego ateisty ważne jest jak to się będzie teoretycznie oczywiście przekładało na jej zmartwychwstanie. Miała katechezę w szkole, pochodzi z tego pokolenia, ale nie ma pełnej wiedzy o tym. Co na to kościoły chrześcijańskie.
Mama formalnie przyjęła chrzest w kościele zielonoświątkowym i ma tam osoby, które ten pogrzeb mogłyby "obsłużyć"Jednak ma jakieś podświadomie przywiązanie do kościoła katolickiego. Boi się, że źle zostanie oceniona przez tych którzy pozostaną na tym padole łez.
jestem w tym wszystkim zagubiona i pozostawiona samej sobie. Oczywiście dla mnie nie ma żadnego problemu , mogę zaprosić na pogrzeb duchownych wszelkich religii.
geranium napisał(a): Nie dla ateisty , tylko dla mojej mamy. Nie zrozumiałeś mnie. Ja jestem ciekawa jak to postrzegają chrześcijanie w tym Twój kościół.
Rozmawiam z mama o tych sprawach. Jest właściwie jedyną osobą z którą mogę w realu otwarcie o tym rozmawiać.
Chodzi właśnie o to, że moja mama jest zagubiona i zmienia koncepcję z dnia na dzień.Ja już napisałam, że mogę na jej życzenie zrobić jej pogrzeb w każdym obrządku.
No to trochę uporządkujmy. Dla chrześcijan nie jest ważne, co się stanie z ciałem po śmierci. Ale "nieobojętne" jest, co postanowi dana osoba przed śmiercią, jako wyraz wiary. Jeżeli więc osoba X zdecyduje się na swój pogrzeb w rytuale pogańskim, satanistycznym czy podobnym, no to wiadomo. Jeżeli jednak z powodów, dajmy na to, finansowych zdecyduje się na spalenie, z powodu związku z morzem na pogrzeb wodny czy z jakichś innych powodów na inny rodzaj pochówku, to nie ma zastrzeżeń. Liczy się wyraz wiary a nie jakieś detale techniczne.
W konkretnym przykładzie pewnie Twoja mama zrezygnowała z pomysłu rozsypania prochów przez te wątpliwości, jak to się ma do wiary w Zmartwychwstanie. Nie ma się, chyba że jest wyrazem nie-wiary w Zmartwychwstanie. No i ksiądz może robić obiekcje. Ale z opisu widać, że mama uwzględnia też "co powie rodzina". Cóż, rodzina jak rodzina, jak ma obgadywać to i tak znajdzie powód. Więc po co się nimi przejmować? Przecież mamy to już dotyczyć nie będzie, tylko Ty ewentualnie usłyszysz, ale Ty i tak nie musisz uwzględniać.
Co do wyboru księdza to nie wiem, czy ma jakieś znaczenie, raczej nie. Zawsze możesz dać na mszę katolicką osobno, a pochówek jak trzeba z asystą zielonoświątkowego pastora. To osobne uroczystości, tradycyjnie łączone, ale niekoniecznie trzeba łączyć. Być może da się to tak zaaranżować.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

