lumberjack napisał(a): Ciekawa jest też inna kwestia - narodowość czy kolor skóry to rzeczy, z którymi się urodziłeś i nie jest sensowne aby być z nich dumnym, bo to żadna twoja zasługa, ale jak jesteś homoseksualistą to już możesz iść na Gay Pride.
Tak, to obosieczna kwestia, przez którą przechodzą wszystkie ruchy emancypacyjne. Najpierw tolerancja, choćby minimalna, potem zrównanie praw (i lew), potem odbicie lustrzane. A na końcu, czasem, powtarzanie tych błędów, które wczoraj krytykowało się u drugiej strony. Pół biedy, jeżeli to są normalne wahania nastrojów społeczno-politycznych. Gorzej, jeżeli dostanie to jakieś ramy oficjalne.
I wiem, trochę w tym przesadyzmu, bo jednak mimo kwot minimalnych dla kobiet jeszcze nie sfeminizowano zawodów nimi dotkniętych. Jeżeli więc traktować to jako fenomeny przejściowe to jeszcze jest spoko. Gorzej, jeżeli takie post-dyskusje się utrwalają. Wspominałem wyżej o amerykańskich trendach, żeby z jednej strony piętnować rasizm, a z drugiej strony pielęgnować ethnicity i heritage. Nie wiem, czy coś dobrego z tego wyniknie, dla mnie to zbyt często idzie w kierunku takiego "rasizmu 2.0".
Cytat:No właśnie. Odnieś sobie to do pani profesur Matyldy Cohen. Naprawdę, to że są jakieś profesory od białości
O ile wiem pani Cohen nie jest profesorką "Białości", ale prawa. Wolność uniwersytecka pozwala jednak na zajmowanie się różnymi tematami. Na moim starym uniwerku był taki feministyczny ruch poziomy, zajmujący się dżenderem, nawet przy braku osobnej katedry. Bardzo aktywny był tam fakultet... architektury.
Dziś już fakultety dżenderu powstały, więc i w sprawach kolorowości pewnie powstaną. O ile już ich nie ma.
Cytat:Mózg rozjebany... Ja to nie wiem czy starożytność lub średniowiecze były bardziej ciemne czy może jednak obecne czasy kiedy każdy debil ma dostęp do internetu i może sobie nafaszerować mózg mądrościami o jakich nawet największym fizjologom się nie śniło.
Dekadencja. Z nadmiaru dobrobytu się w dupach przewraca. Część ludzi na to idzie, część oddaje się hedonizmowi, a część czeka na nowego Rasputina.
Cytat:A ni wim. Zauważyłem, że niektórym użytkownikom bardzo przeszkadza cytowanie czegoś z onetu. Wypomną ci to z pincet razy tak jakbyś najgorszą gadzinówką się posłużył.
Składam to na karb urazów z lat starych. Kiedyś "Nie jesteśmy na onecie" było przywołaniem do porządku i kultury dyskusji. Ale to nie jest Twój problem.
Cytat:Ło panie, jak pan śmie to nazywać Chochołem? To są poważne badania pani profesur z Óniwersytetu z Konektikutu, a ty w ogóle skończyłeś jakieś chumanistyczne studia kólturowo-drzenderowe żeby się wypowiadać? Jak nie to stul pysk - to jest forum, a nie jakieś podśmiechujki. Tu się dyskutuje na poważnie - trzeba mieć Paszport Polsatu, atest od Pani Profesor Magdaleny Środy i kartę członkowską BLM. Inaczej twoje zdanie jest nic nie warte - przykro mi - tak zostało napisane w internetach zatem taka musi być prawda.
Boskie, łap plusa.
Cytat:Critical Whiteness studies to głupota, ale warto byłoby powołać komórkę naukową* do badania takich zjawisk, bo z tego co widzę, to największą fiksację na punkcie białej rasy i w ogóle na patrzenie na wszystko pod kątem ras mają lewacy. Ci co najwięcej gadają o poprawności politycznej i tolerancji są tymi, którzy patrzą na świat najbardziej rasistowsko. Przykre i smutne jest to jak bardzo ludzie potrafią się zindoktrynować.
*Critical Leftists studies - myths and tales in modern leftist ideology and propaganda.
Każda akcja powoduje reakcję powoduje reakcję powoduje reakcję. Egzotyczni lewicowcy robią studia o Białasości. Niedługo egzotyczni prawicowcy zrobią larum, że lewice atakujo. Potem gazety publikują te gównoburze i nieświadomy czytelnik wyrabia sobie zdanie o jakimś ruchu na podstawie elaboracji paru świrów.
Rozumiem więc nieco reakcję znaLezczyni lub zefcia. Istnienie jakiejś odwrotnej nietolerancji zbyt często było pretekstem do usprawiedliwiania nietolerancji tradycyjnej. Być może BLM jest nietolerancyjny, nie powód to na usprawiedliwianie rasizmu klasycznego, nawet między wierszami. Być może pani prawniczka z Usiech miała nudności po cordon bleu i napisała pod tym wpływem ten artykulik. Nie powód to, żeby odrzucać zarzut istnienia rasizmu na wielu poziomach, poza tymi najbardziej oczywistymi. Główny zarzut wobec niej to nie jest podejmowanie tematu w ogóle. Ale jej, pardon za seksizm, chujowa metodyka. Jak pokazałem na przykładzie Citizenship. Za pomocą takiej metodyki można udowodnić istnienie rasizmu wszędzie i wszystkim. Kobieta po prostu zapomniała, że "Studia Krytyki Czegośtam" nie polegają na krytykowaniu w czambuł. Ale na krytycznym podjeściu. Także, a może najbardziej, do własnych argumentów.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

