Gawain napisał(a): A im dalej w czas tym efekt motyla danego wydarzenia większy...Ale tutaj nie chodzi o efekt motyla właśnie, ale o skutki bardzo bezpośrednie. Zdaję sobie sprawę, że te kwestie położone są na nieostrym spektrum, które wygląda jakoś tak:
- Zaj… Ci wczoraj 10k, więc jestem o 10k bogatszy, a Ty o 10k biedniejszy.
- Mój ojciec głosował za rasistowską polityką urbanizacyjną, w wyniku której ja żyję w chacie o wysokiej wartości, a Ty w slumsach, skąd wszędzie masz daleko.
- Nieokreśleni jacyś moi dziadowie napadli kiedyś na nieokreślonych Twoich dziadów i ich złupili. Potem nastąpiło jeszcze pierdyliard wydarzeń historycznych. Obecnie potomkowie moich dziadów są statystycznie bogatsi niż Twoich.
- Gdzieś tam w historii coś się stało, niepowiązanego bezpośrednio z nami, co sprawia, że ja mam tak, a Ty srak.
Poczucie white responsibility znajduje się w okolicy punktu 2. A roszczenia za Potom w okolicy punktu 3. Inna sprawa, że w związku z faktem, że Szwecja jest płatnikiem netto, a Polska beneficjentem netto EU, można postawić tezę, że tak, owszem, Szwecja oddaje nam za potop. Nie wynika to z żadnego poczucia winy i krzywdy, ale raczej konstatacji, że lepiej dla wszystkich, jeśli poziom cywilizacyjny EU jest wyrównany.
Cytat:Za sto lat też będą skutki, może nawet bardziej przykre, ale czemu mamy odpowiadać za coś co nie wynika z naszego działania?A czemu masz czerpać z tego korzyści?
Cytat:Toż za chrzest Mieszka nikt nam odpowiadać nie każe a rodzimowiercy mają do chłopa żal...Gdyby jeszcze istnieli jacyś rzeczywiści rodzimowiercy – tj. osoby, które zachowały ciągłość religijno-kulturową ze słowiańskim poganizmem, to ten argument może byłby poważny.
Cytat:Klima w domu to w konsekwencji skrajne zjawiska pogodowe.No. Dlatego też osoby odpowiedzialne czasem uważają, że należy ograniczyć używanie klimy. Dziwne, nie?
Cytat:Jaki? Rasizmu i szowinizmu nie ma praktycznie, to zjawiska tak okazjonalne, że jak w Pcimiu Turkowi okna wybiją w kebabie to pisze o tym cały internet.Ale przecież nie mówimy o Polsce. W Polsce w ogóle nie ma problemu rasowego i przecież sam pisałem o tym, że przeszczepianie tych koncepcji na grunt Polski nie ma sensu.
Cytat:No ale społeczeństwo swój chodnik odśnieżyło, instytucje np. państwa też, albo aktywnie działają. Czemu więc cały świat ma być odpowiedzialny za to, że miejscami pada deszcz ze śniegiem, a czasami nawet cieć nie pozamiata i ktoś na błocie nogę złamie?Ale kto mówi o „cały świecie”? Mówimy o krajach, które mają problem rasowy. I o tym, żeby właśnie „aktywnie działać”, a nie wierzyć, że po pół wieku od zniesieniu apartheidu nie ma żadnego problemu rasowego, bo przecież „prawo jest równe”.
lumberjack napisał(a): Nie można po prostu żyć normalnie ze wszystkimi ludźmi i patrzeć który jest chujem, a który spoko?Oczywiście, że można. Ale jeśli istnieją dowody statystyczne, że ludzie tak statystycznie nie patrzą i że uprzedzenia rasowe dalej funkcjonują; to nie można powiedzieć „ja nie jestem rasistą, więc to nie jest mój problem”.
lumberjack napisał(a):Nie ma ludzi mojej rasy, bo nie ma ras.Biologicznie nie ma. Ekonomicznie (jeśli żyjesz w USA czy w RPA) są.
Cytat:Biali ludzie to nie jednorodna masa ściśle ze sobą współpracująca na rzecz wyniszczania innych ras. Biali ludzie na terenie Europy przez setki lat sami się wyniszczali i rzezali się wzajemnie.Ale przecież nikt nie twierdzi, że jest inaczej.
zefciu napisał(a): Ale nie zjebała grupa społeczna.Ale korzystała grupa społeczna.
Cytat:Ale Dżony ma biały kolor skóry więc według lewicowych wcalenierasistów ma teraz padać na kolana przed Murzynem.Ale kto tak w ogóle twierdzi? To jest właśnie błąd rozumowania hierarchistów. Że skoro Murzyn nie pada na kolana przed białym, to biały musi przed Murzynem. Tertio non datur.
Cytat:A white trash people są w dupie czy nie?Zależy. Ale przecież nikt nie wymaga odpowiedzialności od tych, którzy są w dupie.
InspektorGadżet napisał(a): Morgan Freeman kiedyś powiedział żeby skończyć z rasizmem należy przestać pierdolić cały czas o rasachTia. Tylko co Morgan Freeman wie o problemach przeciętnego czarnego z Południa? To jest niestety typowy „zauszfirmizm”. Nie każdy czarny może być Morganem Freemanem.
żeniec napisał(a): W ogóle pakowanie do jednego wora tylu różnych ludzi o różnych pochodzeniach, ma niewiele sensu. Termin whiteness jest zbyt amorficzny, żeby posługiwać się nim poważnie w sposób, w jaki posługuje się nim Mathilde Cohen.Ale można się nim posługiwać w inny sposób. W taki mianowicie, że „białość” to po prostu brak rasy. Brak cech fenotypowych, które sprawiają, że w danym społeczeństwie jesteśmy za cechy fenotypowe dyskryminowani. Nie musi istnieć żadna „biała kultura”, ani „biała tożsamość”, żeby istniał biały przywilej.
