To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Poprawność polityczna coraz bradziej terroryzuje!
bert04 napisał(a): Upraszczasz. Akurat w Niemczech uwrażliwianie na II WS jest dosyć dobrze wykonane. Opory oczywiście są, obowiązkowe odwiedzania muzeów zagłady wychodzą części uczniów bokiem, ale i tak uważam, że sumarycznie to wychodzi akurat na plus.

No upraszczam, bo zagłębiając się w niuanse...

https://www.dw.com/pl/ponad-połowa-niemc...a-42567783

Cytat:Ponad połowa Niemców uważa, że ich rodzina była ofiarą Hitlera
54,4 proc. Niemców zalicza swoją rodzinę do ofiar polityki Hitlera, a tylko 17,7 proc. przyznaje, że wśród ich przodków byli sprawcy nazistowskich zbrodni.

Bulwersujące dane pochodzą z opublikowanego we wtorek (13.02.2018) raportu autorstwa Fundacji Pamięć, Odpowiedzialność, Przyszłość (EVZ) i Uniwersytetu Bielefeld.

– Mamy do czynienia ze zniekształceniem pamięci historycznej – powiedział kierujący projektem badawczym Andreas Zick z Instytutu interdyscyplinarnych badań nad konfliktami i przemocą (IKG) w Uniwersytecie Bielefeld.

18 proc. uczestników ankiety oświadczyło, że osoby z ich rodziny pomagały osobom prześladowanym przez nazistów. Dla potrzeb raportu pracownicy placówki w Bielefeld przeprowadzili rozmowy telefoniczne z ponad 1000 osobami. Jedynie niewielki odsetek uczestników ankiety poczuwa się do winy za Holokaust. Wypowiedź: „Czuję się winny za Holokaust, chociaż ja sam nie zrobiłem nic złego” – poparło zdecydowanie 4,5 proc. ankietowanych; skłonność do zaakceptowania tej opinii zasygnalizowało 5,9 proc. 55,7 proc. pytanych zdecydowanie odrzuca winę, dalsze 20,5 proc. raczej ją odrzuca. Niemal połowa uczestników badań obawia się, że Holokaust może się powtórzyć.

Nie istnieje kult winy

Zick podkreślił, że wyniki badań obalają propagowany przez koła prawicowe mit o panującym w Niemczech „kulcie winy”. Z raportu wynika, że większość Niemców interesuje się historią. 27,7 proc. deklaruje bardzo duże zainteresowanie minionymi dziejami, 32,5 proc. ocenia swoje zainteresowanie jako raczej duże. Głównym źródłem wiedzy historycznej jest szkoła (98,4 proc.) i w coraz większym stopniu, szczególnie dla młodzieży internet - 94,3 proc.
Ponad 50 proc. Niemców uznało wizytę w byłym niemieckim obozie koncentracyjnym za wydarzenie mające szczególne znaczenie dla ukształtowania postawy wobec przeszłości. Za najważniejsze wydarzenie od 1900 roku 39 proc. Niemców uznało ponowne zjednoczenie kraju w 1990 roku. Nieco mniej – 37 proc. wskazało na drugą wojnę światową.

Obozy były niemieckie

Odnosząc się do polskiej ustawy o IPN, szef EVZ Andreas Eberhardt powiedział Deutsche Welle, że „Niemcy nie rozumieją, co obecnie dzieje się w Polsce”. – To przecież oczywiste, że obozy koncentracyjne były niemieckie, były obozami założonymi przez Niemców – podkreślił. – Nie można jednak narzucać za pomocą ustawy poglądów na historię, nie można w ten sposób ograniczać wolności badań – zastrzegł.

– Niemcy wzrastają w świadomości, że to były niemieckie obozy, że Niemcy je zbudowali – zaznaczył Eberhardt. Jak dodał, „bardziej złożona sytuacja panuje w Izraelu”.

W telefonicznej ankiecie przeprowadzonej pomiędzy grudniem 2017 roku a lutym 2018 wzięło udział 1016 przypadkowo wybranych osób w wieku od 16 do 92 lat. Znowelizowana przez polski parlament ustawa o IPN wprowadza kary grzywny lub więzienia m.in. za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką, w tym za stosowanie błędnego określenia „polskie obozy śmierci”.

I fakt, grupa ledwo reprezentatywna, ale na moje oko to istnieje przekonanie, że za Hitlera w Wehrmachcie dziadkowie robili za kucharzy i służyli w orkiestrach. Istnieje tabu, zwłaszcza w byłym enerdówku, żeby nic nie mówić, niczego nie przepracować, bo jeszcze jakieś Stassi usłyszy i będą kłopoty. Po wykitowaniu dziadków i pradziadków owo przekonanie staje się jedyną znaną "prawdą" i stąd ulubione i powszechne "ofiarowywanie się"

Cytat:Gorzej jest IMHO z czymś innym. Przez "wybielanie" historii o pewnych sprawach się nie mówi. Cała historia Zakonu Krzyżackiego to biała plama. Cała historia wojen krzyżowych sprowadzona jest do guilt-tripingu za bicie żydów i muzułmanów. I tu właśnie naziolstwo znajduje swoją niszę. Generalnie polega ona na tym, żeby brak narracji o historii wypełniać własną narracją. Na przykład o walce niemieckiego księcia śląskiego przeciw Mongołom pod Wahlstatt. Albo o biednych chrześcijańskich rycerzach zakonnych, którzy słusznie i bohatersko bronili cywilizacji pod Tannenbergiem. Jest tego więcej. A metoda jest taka, że o Adolfie nie mówimy ale dumę narodową innymi treściami karmimy.

No ale co w tym dziwnego. Akurat historia to nauka, o której większość sądzi, że ją zna i rozumie, ale ni cholery nie pamięta niczego poza urywanymi komunałami. U nas toż to samo mamy. Kto dziś wie, że polskie wojska pod Smoleńskiem wpierdalały trupy z głodu? Kto pamięta lisowczyków? Albo kto pamięta jak działała najstraszniejsza tortura w Berezie? No właśnie...

Cytat:(Klasyczni naziole posthitlerowscy też oczywiście są, ale to w twardym rdzeniu. A "subtelne zwodzenie" jest przez brak alternatywnej narracji w reszcie tematu.)

No ale to nie oni są problemem tylko to na co zwrócił uwagę Timur Vermes w "On Wrócił". Demagogia i przekonanie o byciu ofiarą są tym gruntem na którym wyrósł Adolf. I grunt ten jest dzisiaj orany i dobrze nawożony.

Tacy Austriacy mówią wprost:

https://www.rpo.gov.pl/pliki/12517177920.pdf

Cytat:42 proc. Austriaków jest zdania, że nie wszystko za czasów Hitlera było złe; 57 proc. jest przeciwnego zdania - wynika z sondażu opublikowanego dzisiaj w dzienniku _ Der Standard _. Większość ankietowanych uważa, że naziści mieliby dziś szanse w wyborach.
Możliwość przejęcia władzy w dzisiejszej Austrii przez nazistów, w przypadku zniesienia zakazu działalności takiej partii, dostrzega 54 proc. uczestników sondażu. Jak pisze _ Der Standard _, głównie młodzi i dobrze wykształceni obywatele Austrii wskazują na takie niebezpieczeństwo, natomiast zwolennicy partii populistycznych bagatelizują ten problem.

Obowiązujący obecnie zakaz działalności partii nazistowskiej 37 proc. Austriaków uważa za zbyt łagodny, 50 proc. za wystarczający, a 13 proc. za zbyt surowy. Z ankiety przeprowadzonej przez Market-Institut z Linzu wynika, że 61 proc. mieszkańców Austrii chętnie widziałoby na czele państwa _ silnego człowieka _. Takiego zdania są przede wszystkim ludzie starsi. Jedynie zwolennicy partii Zieloni w zdecydowanej większości są przeciwni takiej opcji.


Niemcom jeszcze niewygodnie to przyznać, ale widać pierwiosnki w postaci Związku Wypędzonych, powszechnym poczuciu bycia ofiarami, przebitkami naziolków w wyborach. Jak napisałem, teraz powstanie inny wektor, do którego się przyczepi Adolf 2.0, żeby nie pójść siedzieć za propagowanie nazizmu, ale niech no tylko gospodarka spowolni...


Cytat:Jest coś takiego jak peer-review. To nie demokracja ale pewna forma wzajemnej kontroli, co jest nauką a co tylko publikacją. Artykuł pani Cohen aspiruje do bycia w tym kręgu, SSRN to platforma pre-publikacji.

Ale wśród humanów to działa nieco inaczej. Widzisz, mamy taką Bellonę, wydawnictwo punktowane. I co mamy w ofercie?

https://www.bellona.pl/autor/janusz-bieszk/

Tak, tak. Turbolechitów. Totalna fantastyka, został Bieszk zniszczony i przeorany jak Niemcy pod Stalingradem. Student drugiego roku jest w stanie wymienić listę bzdur jakich się dopuścił autor. I nie zmienia to faktu, że został wydany, niejednokrotnie w punktowanym wydawnictwie. I o ile historia to chyba najbardziej zatwardziała metodologicznie część humanistyki i pisać brednie historyczne jest nadzwyczaj trudno, o tyle działki, w których tworzenie nowych teorii to sport a uzasadnianie ich opiera się na podwalinach metafizyczno-filozoficzno-"psychologicznych", to tam już można napisać wszystko, najlepiej używając słów długich i niezrozumiałych nawet przez autora, albo znanym słowom nadaje się nowe znaczenia i stosuje ów zabieg niekonsekwentnie. I wychodzi taki pierdolnik, że nikt normalny nie przedstawi np. stanu badań nad pojęciem kultury. Taki Kroeber i Kluckhohn wymieniają np. 164 różne definicje, a co autor to jakaś nowa powstaje. A taki mit? Tutaj można spokojnie wymienić definicji, ponad... 500. A to dopiero początek, bo argumentacja "badaczy pism" polege na przywoływaniu opinii innych autorów i częstym opieraniu się np. na Freudzie Duży uśmiech I miało by to może sens gdyby autorzy potrafili odwołać się do jakichś badań, eksperymentów. Osadzali te teorie w twardych, weryfikowalnych danych, ale nie. Mamy wolną amerykankę i im praca dłuższa (nikt nie przeczyta, jest bezpiecznie), im bardziej skomplikowane wywody pełne bzdurnych założeń, nic nieznaczących wywodów i niezrozumiałych słów i definicji tym większy aplauz. I są fajni naukowcy, są dobre prace, tylko, że z reguły nie mają wywrotowych teorii i nie pasują do nowomody na matriarchat, psychologizowanie dekadenckim członkiem dekadenckich pseudointelektualistek, wyrosłych z julek z Twittera i wszechobecne doszukiwanie się patriarchatu.

Cytat:Zefciu i znaLezczyni kierują się logiką, że lepiej jest bronić jednego murzyna, który jest podejrzany o napad z bronią w ręku niż dopuścić do generalizacji o murzynach przestępcach.

Sęk w tym, że środki do takiego stanu rzeczy powinny nie opierać się na zbiorowym krzyczeniu o Białych Winach i Białych Odpowiedzialnościach, bo nijak biali nie są winni temu, że mając możliwości rozwoju osobistego znaczący odsetek czarnoskórych, a przynajmniej większy niż białych i azjatów, wybiera sobie koks i gnata a nie książkę i pracę. Toż prowadzi takie konsekwentne myślenie do wniosku, że skoro jedna społeczność ma lepiej a druga gorzej to należy poziomy wyrównywać tak, żeby pierwsza miała gorzej, choć ma lepiej nie ze swojej winy ani zasługi. A stąd już tylko krok do wielkiego zdziwenia, że dając równy dostęp do zasobów, spora część ludzkości, po prostu będzie żyła po linii najmniejszego oporu, zaś dając przywileje, które status mają podnieść doprowadza się tylko do większych patologii.



Cytat:Kiedyś to przynajmniej granty by za takie polityczno ideologiczne tekty były, a tutaj to tylko generowanie contentu dla sztuki.

No nie dla sztuki. Są korzyści. Choćby zwiększenie ilości Simonów Molów, także białych (zblazowanych, dekadenckich), nietykalność (znasz film Plotka? Ta sama zasada działania, jak się zwalnia Panią od Gender to zmiejsca jest nawałnica julek z Twittera i obrońców tolerancji), czasem są granty a z reguły jest NIMB oświecenia, bo nikt się nie przyzna, że abberracyjna teoria wielości maskulinistycznych przejwów dystraktywności w dziełach XVI wiecznych malarzy niderlandzkich, która została poddana kilkusetstronicowemu opisowi pełnemu przypisów i paragrafów to zwykły bełkot.

Cytat:To znaczy z czasem buduje się na tym jakieś fakultety i posady, niemniej pani profesor tą akcją raczej do emerytury sobie nie dorabia. Może ma za dużo czasu, może ma z tego satysfakcję. A może czuje się częścią jakiegoś większego ruchu.

Poklasku szuka. No i to ten motyw dekadencki, teraz modne jest bycie lepszym od brutalnych, patriarchalnych i seksistowskich przodków. Bo jak się w pewnych gronach nie jest dość gorliwym w tych sprawach to z miejsca staje się człek persona non grata.

żeniec napisał(a): Ponownie wychodzi to, co już zademonstrował Sokal - niektóre działki humanistyczne po prostu nie mają sita do oddzielania bełkotu od nie-bełkotu.

Ależ sita są! Są to w miare uniwersalne zasady metodologiczne, stworzone na samiuśkim początku, kiedy zaczęto wyznawać krytyczne podejście do źródeł. Sęk w tym, że trudniej stworzyć szokującą teorię i podpierać ją badaniami z dziedziny biologii, psychologii, dydaktyki, astronomii i szeregu innych dziedzin, które opierają się na sztywnych ramach metodologicznych. Za dużo królów jest nagich, żeby komuś się opłacało teraz przypieprzać do tysięcy jeżeli nie milionów magistrów. Według badań:

https://portal.librus.pl/rodzina/artykul...alfabetyzm

Cytat:Z badań przeprowadzonych przez PISA i OECD wynika, że co szósty polski magister to analfabeta funkcjonalny. Pozostałe wyniki również nie napawają optymizmem.

Okazuje się, że 40% Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30% rodaków rozumie, ale w niewielkim stopniu. Oznacza to, że mają problem m.in. z odczytaniem rozkładu jazdy pociągów czy mapki pogodowej.

Tu jest problem.

A to jest nieuniknione. Część merytoryczna porządnej praca naukowa ma następujące rozdziały:
...
Problem z częścią humanistyki jest taki, że tam nie ma nic pomiędzy wstępem i wnioskami.
[/quote]

Sęk w tym, że jest. Gdzieś w XIX wieku wypracowano modele działań dla chyba wszystkich dziedzin humanistyki, niestety w XXI wieku spora część ma to w dupie i pisze beletrystykę ulissesowską w formie i bezsensowną w znaczeniu.

zefciu napisał(a): Ale ja przecież tego nie neguję. Każdy kraj ma swoje własne problemy i nie istnieje żadna panświatowa biała społeczność. Ale nie ma się co dziwić, że w kraju takim jak USA, gdzie problem klasowy był wzmocniony rasowo, mówi się o systemowym rasizmie.

Sęk w tym, że już w latach 70 systemowy rasizm zaczął z systemu znikać, mija blisko pół wieku i po prostu wahadło zostało wychylone w drugą stronę i żeby nastała sprawiedliwość społeczna, trzeba dawać specjalne miejsca na uniwersytetach, udawać, że dane negatywnie wpływające na postrzeganie wybranych grup społecznych nie istnieją i ogólnie kajać się, aby nowe żądania grup, które żyją w przekonaniu, że skoro ich przodkom działa się krzywda, to im należy się odszkodowanie, nawet w siódmym pokoleniu, zostały przyjmowane bez sprzeciwu.

Cytat:A nie mamy? Nie byłeś nigdy w żadnym gettcie w Polsce? W Poznaniu zapraszam na ul. Gówną.

Ja nawet w takowym mieszkam Duży uśmiech Czworaki w popegeerowskiej wsi, jestem jedynym niekaranym, mężczyzną, który mieszka tu na stałe Duży uśmiech I wszelkie "wyrównywanie poziomów" prowadzi jedynie do stabilnego stanu rozrostu patologii, zaś kolejne programy pomocowe odnoszą jakby skutek odwrotny od zamierzonego. A przecież przywilej niepracowania na siebie, razem z przywilejem dostawania dóbr, które inni wypracowali miał służyć uszlachetnieniu doli Nowej Szlachty, zmobilizować ich do wysiłku, przywrócić godność, pozwolić wejść w nurt klasy średniej... XD


kmat napisał(a): Dowcip polega na tym, że na dłuższą metę nie. To nie jest gra o sumie zerowej, tylko gra o sumie ujemnej. Nie "A ma chujowo, żeby B miał zajebiście", tylko "A ma chujowo i B ma przez to też chujowo, ale nie aż tak, więc względnie ma bardziej zajebiście". Biały Hamerykaniec przecież ponosi przez tę urbanistykę dla czarnych produkującą narko-getta tylko straty. Ciągle jednak mniejsze niż ten czarny. Biały Bur w sumie też był bity w dupę przez apartheid - narzucona czarnym niższa płaca powodowała, że byli bardziej konkurencyjni na rynku pracy, czy też byli gorszymi klientami. Niemniej ten biały Bur był w dupę bity mniej. Jak A nie jest bezpośrednio eksploatowany przez B - niewolnictwo, pańszczyzna, coś tam - to obaj są stratni.

Sęk w tym, że jedynym ekonomicznie realnym rozwiązaniem jest systemowe odcięcie od cyca. Przecież bycie patolem wymaga czasu. Rozpijanie się, niszczenie sobie i innym zdrowia, robienie chlewu wokół, dewastowanie otoczenia... Na takie rzeczy nie mają czasu i sił ludzie pracujący. Jak się wraca zjebanym po 10-12 godzinach, to się idzie zjeść coś, umyć się i spać a nie rozpierdalać śmietniki, bić żonę, dzieci, psa i chodzić na szabry. I podejrzewam, że jakby wyjścia nie było, i nastąpił ekonomiczny przymus pójścia do roboty to nagle większość problemów z patologią zniknęłaby jak ręką odjął.

zefciu napisał(a): ]
Oczywiście. Tak samo, jak Szwecja na dłuższą metę traci na tym, że Polska została swego czasu złupiona, bo mniej może tej Polsce teraz sprzedać. I właśnie dlatego UE inwestuje w spójność.

No i teraz, uwzględniając powyższą wypowiedź, należy sobie odpowiedzieć – jaką mentalnością kierują się ci, którym próby zatarcie różnic rasowych, lub różnic międzypaństwowych są nie w smak?

O właśnie, tutaj widzę założenie, że większość negująca pomysły odpowiedzialności grupowej za winy, których skutki są dzisiaj praktycznie nieodczuwalne, to jakaś grupa mentalnych odmieńców, zapewne bez sumienia. A mnie się wydaje, że po prostu cele są te same, tylko środki do nich zupełnie odmienne. Pierwsi chcą centralnego planowania i dodawania nowych stopni wyrównawczych, drudzy wolnego rynku przy przyjęciu dla wszystkich transparentnych zasad.

bert04 napisał(a): W USA problem klasowy był wzmacniany na trzech poziomach:
- rasowo (white)
- etnicznie (anglo-saxon)
- i religijnie (protestant)

I nawet jeżeli kwestia rasowa była najsilniejszym faktorem, dyskryminacja obowiązywała na wszystkich trzech. Ale "mówi się" tylko o tym jednym.

Bo etnos i religia przestały mieć znaczenie w momencie gdy za poziom życia nie odpowiadały przywiezione ze sobą zasoby a nabyte umiejętności. Tutaj różnice nie byly duże i szybko się okazało, że Irlandczycy i Polacy potrafią się świetnie organizować, mają dar do zakładania firm i ogólnie stają się middle class jak tylko się im nie przeszkadza. Z Murzynami było inaczej. Kościuszko powtarzał, że należy zapewnić im edukację po wyzwoleniu, bo se nie poradzą za dobrze. Nikt nie słuchał. Teraz teoretycznie mając dostęp i równość wobec prawa robią to co Polacy i Irlandczycy w latach 40 i 50 i już nawet w statystykach przestępczości spadaj w rankingu. No ale jak będą petryfikowani bonami i przywilejami to ni cholery ich ekonomia nie zmusi do zmiany stylu życia.

Cytat:Rzadko bywam w kraju, więc pisz konkretnie. W czasach PRL-u jedyną mniejszością znacząco dotykaną przez podziały klasowe czy majątkowe byli AFAIK ludzie zwani obecnie romami. Ale więc gierkowska deweloperka nie dotyczyła ani Ukraińców ani Wietnamczyków ani jakichś innych grup aktualnej migracji.

Zapraszam do byłych pegieerów i na blokowiska lub do kamienic, znajdujących się w historycznie najgorszych częściach miast Duży uśmiech U nas są całe wylęgarnie tak ugettowione, że szok.

Cytat:Ale kasa kasą, a dobra niematerialne też są ważne. Egipt Anglikom wypomina ich zbiory muzealne, można też Szwedom wypominać ichnie, kropla może wydrąży ten kamień. Ale to w sumie już offtop w tym temacie.

A ja myślę, że najważniejsze to stworzyć nowe dzieła sztuki, a stare, no to cóż...


zefciu napisał(a): W taki mianowicie, że „białość” to po prostu brak rasy. Brak cech fenotypowych, które sprawiają, że w danym społeczeństwie jesteśmy za cechy fenotypowe dyskryminowani. Nie musi istnieć żadna „biała kultura”, ani „biała tożsamość”, żeby istniał biały przywilej.

No ale dowody pokazują, że ładni mają lepiej w życiu. Jak niby sensownie niwelować różnice skoro na wejściu i wyjściu każdej interakcji są ludzie, którzy nie są racjonalnymi maszynkami odciętymi od automatyzmów. Toż prawo wszędzie w cywilizowanym świecie jest równe dla wszystkich. Tu już nic więcej zrobić się nie da.


zefciu napisał(a): Nonsensowne publikacje w ogóle żadnej sytuacji nie poprawiają, ale przecież, jak już zwrócił uwagę ZaKotem nie negują tych sensownych.

Są tylko wyznacznikiem tego co jest dopuszczalne a co nie. A skoro nosens jest dopuszczalny, ba nawet brawa zbiera, to logika nic nie wskóra.

Cytat:No to zaproponuj lepszy termin.

Dominacja, uprzywilejowanie, supremacja... I to nawet nie owa "białość" terminologii byłaby jakąś przeszkodą w dyskusji, tylko fakt, że używając standardowych terminów nie da się nie zauważyć, że ich promotorzy dążą do zwykłego odwrócenia relacji, takiej jak jaką postrzegają. To znaczy "gnębieni" przez "szlachtę" mają być "szlachtą" a "gnębiący" pozbawieni jakiejś mitycznej pozycji, która uniemożliwia "Nowej Szlachcie" supremację, dominację i bycie uprzywielejowanym.
Sebastian Flak
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Poprawność polityczna coraz bradziej terroryzuje! - przez Fanuel - 03.07.2021, 17:56
RE: Poprawność polityczna coraz bradziej terroryzuje! - przez Poszukujacy - 21.05.2024, 02:37
RE: Poprawność polityczna coraz bradziej terroryzuje! - przez Poszukujacy - 30.05.2024, 15:51
RE: Poprawność polityczna coraz bradziej terroryzuje! - przez Poszukujacy - 30.05.2024, 19:05
RE: Poprawność polityczna coraz bradziej terroryzuje! - przez Poszukujacy - 03.08.2024, 12:13
RE: Poprawność polityczna coraz bradziej terroryzuje! - przez Poszukujacy - 03.08.2024, 13:05
RE: Poprawność polityczna coraz bradziej terroryzuje! - przez Poszukujacy - 03.08.2024, 14:13
RE: Poprawność polityczna coraz bradziej terroryzuje! - przez Poszukujacy - 03.08.2024, 15:03
RE: Poprawność polityczna coraz bradziej terroryzuje! - przez Poszukujacy - 03.08.2024, 15:09
RE: Poprawność polityczna coraz bradziej terroryzuje! - przez Poszukujacy - 03.08.2024, 16:36
RE: Poprawność polityczna coraz bradziej terroryzuje! - przez Poszukujacy - 03.08.2024, 19:52
RE: Shogun, książka i seriale - przez lumberjack - 29.04.2024, 21:58
RE: Shogun, książka i seriale - przez Sofeicz - 02.05.2024, 12:32
RE: Shogun, książka i seriale - przez zefciu - 30.04.2024, 07:26
RE: Shogun, książka i seriale - przez bert04 - 30.04.2024, 08:29
RE: Shogun, książka i seriale - przez Osiris - 30.04.2024, 08:35

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości