Cytat:W ostatni poniedziałek stało się jasne, że rozmowy z ministerstwem nic nie dały i ochrona zdrowia szykuje strajk. Wezmą w nim udział wszyscy: pielęgniarki, technicy laboratoryjni, lekarze, sanitariusze i pracownicy niemedyczni.
[...]ak dodaje, osobiście rozumie decyzję o proteście. Wskazuje, że to tak naprawdę efekt pandemii. - Ludzie ochrony zdrowia zaczęli myśleć o sobie i o tym, że nie można pracować dłużej niż 300-400 godzin w miesiącu. Zaczęli myśleć o normalności i godnym zarobku - dodaje.
[...]- Wielu pracowników ochrony zdrowia zarabia nieźle. Trudno mówić o lekarzu, który co miesiąc wystawia faktury na kilkadziesiąt tysięcy złotych, że przymiera głodem. Tylko problem w tym, że musi na to pracować nie 160 godzin miesięcznie, jak pracownicy w innych branżach, a często po 400 czy nawet 500 godzin w miesiącu - zwraca uwagę.
Paradoksalnie jednak to właśnie takie przeciążenie pracą ratuje system przed zawaleniem się. - Gdyby lekarze dostawali te pieniądze za 160 godzin pracy, to nikt nie brałby dodatkowych dyżurów, a w konsekwencji pacjenci pozostaliby bez dostępu do świadczeń - mówi Kamil Barczyk.
- To system naczyń połączonych. Medycy muszą pracować ponad siły, bo nie ma nowych ludzi. A ludzi nie ma, bo nie wszyscy chcą pracować ponad siły i koło się zamyka - komentuje.
[...]Sfrustrowani ratownicy dzielą się w mediach społecznościowych swoimi wypłatami.
"Godzina pracy ratownika medycznego, człowieka, od którego niejednokrotnie zależy czyjeś zdrowie, a nawet życie - największa wartość, wydzierana ze szponów śmierci w pocie, deszczu, upale i mrozie, w kombinezonie i masce, 24 godziny na dobę, 365 dni w roku wyceniana jest w przeliczeniu na.... 2 kalafiory i 2 kg ziemniaków!!!" - pisze Komitet Protestacyjny Ratowników Medycznych w mediach społecznościowych.
Na efekty nie trzeba długo czekać. Trudna sytuacja jest na przykład we Wrocławiu, gdzie w ostatnich tygodniach wyłączone zostały z użytku aż dwa szpitalne oddziały ratunkowe. Jeden w szpitalu przy ul. Kamieńskiego, a ostatnio - w szpitalu im. T. Marciniaka przy ul. Fieldorfa.
[...]Pytamy go o zapowiedziany strajk w ochronie zdrowia. I czy jesienią możemy się obawiać paraliżu. - To jest nawet pewne, bo już w trzeciej fali, kiedy wszyscy pracowali ponad siły, pojawiały się problemy - mówi rozmówca Business Insider Polska.
I przypomina sytuacje godzinnych reanimacji w oczekiwaniu na ratowników czy gigantyczne kolejki karetek przed SOR-ami. - Będzie hekatomba - prognozuje.
Zdaniem Janka przez ostatnie lata dla ratownictwa medycznego nie zrobiono w Polsce nic. - Nie ma ustawy o naszym zawodzie, nie mamy samorządów. Tak naprawdę nie wiadomo, jakie mamy w tej kwestii rezerwy kadrowe - mówi.
Pytamy go jednak o słowa dyrektora szpitala w Bolesławcu, który zapewnia o bardzo dużej empatii środowiska. - To pytanie poniżej pasa. Wiadomo, że gdyby nagle spadł samolot z dziećmi, to byłbym pierwszy do ratowania. Ale nie dam się już dłużej szantażować umierającymi pacjentami. Myśmy przez ostatnie 18 miesięcy wykazali się olbrzymią empatią - puentuje nasz rozmówca.
https://businessinsider.com.pl/wiadomosc...ba/0c11zqx
Genialni politycy wybrali sobie idealny moment na przyznanie sobie podwyżek. Trzeba być miszczem strategicznego planowania, żeby w czasie takiego kryzysu dowalić sobie takie ogromne podwyżki. Chyba chcą być wywiezieni na taczkach.
A może spodziewali się reakcji ludzi - stąd budowa jakichś wzmocnień wokół sejmu i dodatkowych bram etc.? Szykują się na wkurwiony lud.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

