InspektorGadżet napisał(a): A po co komu czytać wynurzenia Spakowskiego który nie ma odrobiny honoru i nie respektuje umów?
Osoba pisarza jest mało ważna. Taki Albert Camus bodajże zdradzał żonę, ale nie odbiera to nic z wartości jego dzieł. Poza tym nie ma osób nieskazitelnych moralnie, więc idąc Twym tokiem rozumowania nie powinniśmy czytać nic. A czemu ograniczać się do książek? Wynalazki też spalmy, jeżeli ich twórcy byli "niefajni".
Oczywiście gdzieś dalej jest granica, za którą raczej nie należy promować danego twórcy. Obrazów Hitlera nie opiewałbym w książkach do historii sztuki. Ale gdzie Sapkowskiemu do Führera?
Tutaj pojawia się jednak ciekawa sprawa, gdzie jest ta granica. Czy możemy chociażby używać odkryć nazistów w książkach od antropologii? Wszystko odrzucać, by nie korzystać z "owoców z zatrutego drzewa"? Używać, ale wyjątkowo, w granicach, z objaśnieniami?
Jestem ciekaw, co o tym myśli Wielki Konstytucjonalista z KUL-u - bohater tego wątku, Minister Czarnek. W ogóle to kiedyś podczas robienia pracy domowej trafiłem na jego artykuł o prawie własności i ogółem styl tego artykułu ukazywał te prawo raczej jako przeceniane i mało ważne. Aż mi się teraz przypomniał sławetny artykuł z pisowskiego projektu konstytucji.
Art. 35 (pisowskiego projektu)
1. Każdy ma prawo do własności oraz prawo dziedziczenia.
2. Własność zobowiązuje. Korzystanie z niej nie może szkodzić dobru wspólnemu ani prawnie chronionym dobrom innych osób.
3. Wywłaszczenie jest dopuszczalne wyłącznie na ważny cel publiczny i za słusznym odszkodowaniem.
4. Przepadek korzyści z przestępstwa lub rzeczy użytych do popełnienia przestępstwa może nastąpić na podstawie orzeczenia sądu.
Ustęp drugi wygląda jak z konstytucji komunistycznej. W ogóle ten pisowski projekt ma jeszcze kilka nawiązań do konstytucji z PRL-u. np. fragment o "zaszczytnym obowiązku" obrony ojczyzny.
"I sent you lilies now I want back those flowers"


