Poligon. napisał(a): Polacy pracujący za granicą, często mają skłonność do idealizowania tamtejszego poziomu życia.
Tak, to prawda.
Poligon. napisał(a): Po pierwsze te przerwy są niepłatne
Tak. Też to usłyszałem od owego kumpla.
Poligon. napisał(a): po drugie w Niemczech obowiązuje 40-sto godzinny tydzień pracy, a stawkę podaje się zawsze w wysokości brutto
Ok. To chyba fajnie. Ja mam zawsze 50-70h roboty na tydzień z jedną przerwą na posiłek każdego dnia.
Dla mnie byłoby to jednak niedobrze (te 40h/tydzień), bo nudziłoby mi się w Niemczech a i tak tego przymusowego czasu wolnego nie mógłbym spędzić z rodziną. Wychodzę z założenia, że jak już jechać w delegację, to zapierdalać ostro i łapać nadgodziny. A właśnie słyszałem, że w Niemczech za łapanie nadgodzin na budowie to można jeszcze jakiś mandat dostać.
Poligon. napisał(a): po trzecie doliczyć należy jeszcze koszty zakwaterowania (minimum 200 € za skromny pokój).
Z opowieści kumpla wychodzi na to, że ma, o ile nie koloryzuje, pokój opłacony przez firmę. Pokój w pięciogwiazdkowym hotelu. W pokoju współlokator/współpracownik + maluteńka lodóweczka.
Poligon. napisał(a): Biorąc to wszystko pod uwagę, Twojemu koledze zostaje na rękę nie więcej niż 1800 €. To i tak sporo więcej niż w Polsce, jednak Eldorada tu nie ma.
Nie wiem czy mnie oszukuje czy nie. Powiedział, że po miesiącu roboty ma 15k. Powiedział też, że nie kupuje zbytnio żarcia na miejscu tylko zaopatruje się w Polsce w arsenał przeróżnych konserw, bo gdyby miał się tam wyżywić kupując żarcie w Niemczech, to już by mu trochę kasy poszło.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

