Kolejny dowód, że Czarnek to żaden idiota a zwyczajny spryciarz, który ma plan na siebie i wykorzystał w PIS niezagospodarowaną niszę. To co tutaj zaproponował to wizerunkowo jest mistrzostwo świata:
https://polskatimes.pl/mein-zaproponowal...1-15814330
Gość mówi, że daje podwyżkę o 20% zwiększając jednocześnie wymiar pracy o 20%. Dodatkowo pomysł z "wynagrodzeniem przeciętnym" na podstawie którego będzie obliczane wynagrodzenie realne to jest coś tak genialnego, że aż jestem pełen podziwu. Teraz ludzie usłyszą, że przecież nauczyciel nie zarabia tak źle skoro przeciętne wynagrodzenie wynosić będzie 7750 złotych. Całkiem przyzwoite pieniądze. A dalej w jest zapisane, że wynagrodzenie zasadnicze będzie dla tego nauczyciela wynosiło 65% tego wynagrodzenia przeciętnego przy założeniu zwiększenia czasu pracy o 20%
(plus 8 dodatkowych godzin tygodniowo na obowiązkowe wypełnianie papierologii)
Jednym słowem "U nas w robocie przeciętne wynagrodzenie wynosi 10 000 złotych - wszyscy przeciętnie zarabiają 4000 czyli 40% wynagrodzenia przeciętnego." Tak kreatywnego podejścia do pojęcia wynagrodzenia średniego/przeciętnego w życiu nie widziałem. Przeciętne wynagrodzenie rozumiane nie jako średnia realnych zarobków ale jako kwota z dupy zapisywana w ustawie. No genialna rzecz
Ogólnie jeżeli dobrze rozumiem sprowadzi się do tego: Jeżeli nauczyciel ma obecnie te 22 godziny przy tablicy z czego 4 liczone dodatkowo poza etat to po "podwyżce" będzie miał etat 22h i będzie zarabiał tyle samo. A jeżeli nauczyciel nie ma tych 22 godzin tylko standardowe 18 to spadnie na 0,8 etatu i też będzie zarabiał tyle samo co teraz, tylko staż do emerytury będzie miał o 20% mniejszy. Rząd sobie tak będzie to "przeciętne wynagrodzenie" wyliczał aby do pensji nie dopłacić ani złotówki. A Pan Czarnek będzie się chwalił, że podniósł przeciętne wynagrodzenie nauczycieli do 7 500 złotych - co ciemny lud od razu pewnie kupi.
No powiedzcie sami czy coś takiego mógł wymyślić idiota ?
https://polskatimes.pl/mein-zaproponowal...1-15814330
Gość mówi, że daje podwyżkę o 20% zwiększając jednocześnie wymiar pracy o 20%. Dodatkowo pomysł z "wynagrodzeniem przeciętnym" na podstawie którego będzie obliczane wynagrodzenie realne to jest coś tak genialnego, że aż jestem pełen podziwu. Teraz ludzie usłyszą, że przecież nauczyciel nie zarabia tak źle skoro przeciętne wynagrodzenie wynosić będzie 7750 złotych. Całkiem przyzwoite pieniądze. A dalej w jest zapisane, że wynagrodzenie zasadnicze będzie dla tego nauczyciela wynosiło 65% tego wynagrodzenia przeciętnego przy założeniu zwiększenia czasu pracy o 20%
(plus 8 dodatkowych godzin tygodniowo na obowiązkowe wypełnianie papierologii)Jednym słowem "U nas w robocie przeciętne wynagrodzenie wynosi 10 000 złotych - wszyscy przeciętnie zarabiają 4000 czyli 40% wynagrodzenia przeciętnego." Tak kreatywnego podejścia do pojęcia wynagrodzenia średniego/przeciętnego w życiu nie widziałem. Przeciętne wynagrodzenie rozumiane nie jako średnia realnych zarobków ale jako kwota z dupy zapisywana w ustawie. No genialna rzecz
Ogólnie jeżeli dobrze rozumiem sprowadzi się do tego: Jeżeli nauczyciel ma obecnie te 22 godziny przy tablicy z czego 4 liczone dodatkowo poza etat to po "podwyżce" będzie miał etat 22h i będzie zarabiał tyle samo. A jeżeli nauczyciel nie ma tych 22 godzin tylko standardowe 18 to spadnie na 0,8 etatu i też będzie zarabiał tyle samo co teraz, tylko staż do emerytury będzie miał o 20% mniejszy. Rząd sobie tak będzie to "przeciętne wynagrodzenie" wyliczał aby do pensji nie dopłacić ani złotówki. A Pan Czarnek będzie się chwalił, że podniósł przeciętne wynagrodzenie nauczycieli do 7 500 złotych - co ciemny lud od razu pewnie kupi.
No powiedzcie sami czy coś takiego mógł wymyślić idiota ?
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

