bert04 napisał(a):zefciu napisał(a): Decyzja o zatopieniu atomu to była typowa akcja pod publiczkę po Fukushimie. Przyrodniczego sensu w niej niewiele.
Decyzja o wychodzeniu z atomu została podjęta za Schroedera. Koalicja czerwonych i zielonych, jakby ktoś nie pamiętał, przy czym zieloni byli przez pewien czas języczkiem u wagi przy bardzo skromnej przewadze i wykorzystywali to dla paru własnych projektów (z tamtego czasu jest też regulacja o porąbanym fancie na butelki jednorazowe). Obie partie mają tradycje protestów przeciw atomowi, jej byli uczestnicy byli w bazie partii i w koalicji. Wychodzenie zostało wpisane w ustawy razem z regulacjami odszkodowań i całym srutu tutu. No i na zakończenie drugiej kadencji, wiadomo, Nordstream.
Merkel natomiast przez pewien czas chciała wycować się z wychodzenia. Swoim stylem, ostrożnie, po trochu, urabiając to opinię czy opornych. Do Fukushimy. Od wtedy było jasne, że jeżeli była jakaś wola polityczna na przedłużenie atomu, to po tym już jej nie będzie. Nie w tym kraju. A niedługo potem zostało też podpisane Nordstream2.
A tak w ogóle to oni mieli problem z lokalizacją składowiska, bo Endlager Gorleben nie spełniło oczekiwań.
https://de.wikipedia.org/wiki/Atommülllager_Gorleben
Diejenigen, die entscheiden, sind nicht gewählt, und diejenigen, die gewählt werden, haben nichts zu entscheiden - Horst Seehofer, CSU.

