Sofeicz napisał(a): Ergo - PiSowi udała się nie lada sztuka.
Jak szumowina na zupie, udało im się zgromadzić wszelkie złogi kurestwa polskiego - i tego im nikt nie odbierze.
I jedzie na tej szumowinie, jak na łysej kobyle, przekraczając wszelkie akceptowalne granice.
Masz jakiś inny pomysł, niż wypalenie tego raka rozpalonym żelazem?
Że głupi ludzie są i będą to niestety standard. Ważne, żeby nie stanowili większości i nie przejmowali władzy. A do tego trzeba ich jakoś zaspokoić. Dobra praca i lepsze zarobki, jakieś rozrywki, poczucie bezpieczeństwa, czasem socjal itd. Myślę, że w podobnym kierunku poszedł Joe Biden. Rzucił trochę kasy na dzieci i co najważniejsze - robi olbrzymi projekt wsparcia infrastrukturalnego. Polepszyłaby się służba zdrowia, edukacja, infrastruktura, a masa ludzi (często słabiej wykształconych) miałaby niezłą pracę. Obrazowo rzecz ujmując - biały robotnik z Michigan nie będzie sarkał na Meksykanów, jeżeli będzie tyle roboty przy budowie dróg, że aż ludzi brakuje. Podobnie robił też Roosevelt, który również był zagrożony populizmem i faszyzmem w kraju, więc zrobił olbrzymie projekty infrastrukturalne i socjalne, by masy nie poparły Lindberga z American First Comiteee. Inaczej możemy mieć kolejne próby trumpowego zamachu stanu...
No i te dziadowskie bunty w zasadzie działają głównie tam, gdzie są problemy gospodarcze, zwłaszcza wysokie bezrobocie. Wolnorynkowe i praworządne gospodarki Północnej Europy z dobrze opłacanymi usługami publicznymi radzą sobie okej. W takiej Ameryce Trumpa bunt jest w dużej mierze etniczny, bo biali chcą pozostać dominującą większością oraz geopolityczny, bo niektórzy Ameeykanie chcą konfrontacji z Chinami Ludowymi, by nie pozwolić im strącić Ameryki z fotela najpotężniejszego kraju świata, który to fotel daje im wielkie profity (np. jak ktoś chce dodatkowo opodatkować koncerny amerykańskie, to dzwoni JuEsEj, grozi wpierdolem i już podatku nie będzie).
No i trzeba by też przyzwyczajać ludzi do progresu kulturowego i społecznego. Zrobiłbym choćby jakiś program społeczny, który uczyłby starsze osoby używania smartfonów, bankowości elektronicznej i innych takich. Myślę, że w Polsce podobnym tokiem rozumowania idzie Hołownia. Chce on choćby wypłacać górnikom, jakiś czas po stracie pracy, bezwarunkowy dochód podstawowy, by mogli ustabilizować swe życie i się przebranżowić.
Oczywiście nie wszystkich ludzi, którzy postęp chcieliby cofać i hamować należy zaspokajać. Jeżeli ktoś chce "białej Polski", to niech spada na drzewo. Ważne tylko, by tatałajstwo nie stanowiło zbyt dużej części społeczeństwa, żeby nie dostawali władzy i byli blokowani przez mądrzejszą większość. Najwyżej można by pomyśleć o mniejszej imigracji...
Kościół też jest w ekipie antyprogresu, bo boi się zmian społecznych i laicyzacji. Stąd Kościół nieraz ucieka się do przymuszającego buta państwa.
W Polsce nadzieję na siłę, która odbierza PiSowi tych centrowców i ich zaspokoi widzę w Kosiniaku i Hołowni. Jeszcze dodać Gowina, by lansować się na "cywilizowaną prawicę", Kukiza, gdy ten życiowo otrzeźwieje i jakiś plankton typu Polskie Sprawy. Potrzeba nam katolickiej chadecji na miarę austriackiego ÖVP. Dobrze też by Kościół się skapował, że na zblatowaniu z PiSem tylko długofalowo straci.
Ten sondaż uwzględniający Koalicję Polską/Polskę 2050 jest optymistyczny, choć sondażownia jest ciulowa. Czekam, aż jakiś IBRIS, IPSOS czy Kantar to potwierdzą. W tym sondażu Kosiniak z Hołownią zabierają PiSowi 2 punkciki.
https://www.wprost.pl/amp/10499932/najno...-sila.html
"I sent you lilies now I want back those flowers"


