Panzer Division napisał(a): Mija rok od orzeczenia TK. Spodziewaliście się, że dalej będzie tak jak jest i raczej dalsze dokręcanie śluby jak luzowanie? Ja tak. Protesty mizerne, może będzie jakieś trąbienie w rocznice i to wszystko. Niektórzy pewnie spodziewali się, że powstanie jakiś masowy ruch, może będą przyśpieszone wybory, strajk generalny na wzór islandzkiego. Jakby zapadli w śpiączkę i obudzili się po 11 miesiącach to by się zdziwili. Teraz ważniejsza jest krowa ładowana od tyłu, która w ogóle to okazała się koniem. Kiedy przeglądam okopressy czy wyborcze to raczej atmosfera kapitulanctwa, a rok temu mobilizacja i entuzjazm.
Strajk Kobiet źle to rozegrał. Zamiast łapać jak najszersze grupy, czyli ludzi, którzy uznają ten "wyrok" za zły, to poszli w skrajność - do władz Strajku dali jakąś Krytykę Polityczną, anarchistów i ostrych progresywistów, dla których liberalizacja prawa aborcyjnego to minimum. Znamienne było, gdy Lempart kazała Hołowni "wypierdalać".
Poza tym PiS i narodowcy trochę nastraszyli kobiety. Np. u mnie we Wrocku przed nadodrzańskim Muzeum jeden narodowiec walnął jakąś protestującą. Wiadomość szybko się rozeszła i potem moje rówieśniczki z klasy w przestrachu uznawały, że ciężko teraz protestować.
No i ludziom się temat znudził. Sam Kaczyński w wywiadzie przyznał, że każdy potrafi sobie zorganizować aborcję za granicą.
W ogóle trochę się zawiodłem, że masowe protesty spowodowała właśnie ta sprawa, a nie choćby problematyczna służba zdrowia, zadłużenie kraju, czy ogólna patologia w zarządzaniu krajem.
"I sent you lilies now I want back those flowers"


