Teista napisał(a): Jak Ateista może zastanawiać się nad śmiercią Boga jeśli uważa, że On nie istnieje?
W tym samym sensie co Nietzsche.
Teista napisał(a): Nad śmiercią Boga może zastanawiać się tylko Teista.
Nie. Teista wierzący, że Bóg może naprawdę umrzeć to głupiec, a nie teista.
Teista napisał(a): Tematu nie może też rozważać niewierzący - bo nie wierzy.
A o karze śmierci może rozważać tylko ten kto zabił/ukarał kogoś śmiercią?
Zresztą - często jest tak, że niewierzący kiedyś był wierzącym i był, że tak powiem, bezpośrednio w temacie, który rozważa.
Teista napisał(a): Wierzący też nie może rozważać tego problemu, bo wierzący nigdy nie uwierzy w śmierć ostatniego człowieka wierzącego, a więc i w możliwą śmierć Boga.
W ogóle prawdziwie wierzący nie będzie uzależniał istnienia Boga od istnienia wierzących w niego bytów.
Teista napisał(a): Jeśli kiedyś był Bóg, a teraz Go nie ma, albo kiedyś umrze, powinno być możliwe wskazanie dlaczego ta zmiana nastąpiła/ nastąpi, kiedy się dokonała/ dokona i kto jest za nią odpowiedzialny.
Temat rozkminił już dawno temu Nietzsche, ale u niego śmierć Boga była określeniem służącym do opisu laicyzującego się społeczeństwa, już tylko pozornie i na pokaz teistycznego, a od podszewki ateistycznego.
Teista napisał(a): W mojej i Dammego wypowiedzi nie ma nic ateistycznego.
dammy napisał(a): No, tak, ale jak będzie, jeśli założymy, że Bóg jako istota ponadczasowa nie istnieje? A jest tylko tworem ludzkiego umysłu?
To jest przecież typowo ateistyczna myśl.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

