Eh... Ta ustawa Kukiza nie dość, że jest dość szczątkowa, to ma wejść w życie dopiero od kolejnej kadencji. A w kolejnej kadencji PiS może mieć większość sam lub z Konfą (może też z Agrounią) i ustawę od razu skasuje.
Ta ustawa jest szczątkowa, bo głównym problemem nie jest "łączenie przez parlamentarzystów i samorządowców mandatu z zatrudnieniem lub wykonywaniem innych zajęć", lecz załatwianie przez parlamentarzystów i samorządowców państwowych stołków i fruktów rodzinie i znajomym.
Najwyżej zamiast Kołakowskiemu dawać 30 tys. miesięcznie za nic, dadzą tę kasę jego bratu/żonie/synowi/kumplowi - a oni w sumie mogą też kasę Kołakowskiemu dać pod stołem jako pośrednicy.
Jakby Kukiz chciał coś zmienić, to powinien żądać, by nie tylko politycy, lecz też bliższa rodzina parlamentarzysty/samorządowca (np. wszyscy spokrewnieni w linii prostej, a w bok do trzeciego stopnia + osoba współżyjąca) powinna być ujęta w ustawie. Mógłby być choćby zakaz zatrudnienia rodzin na posadkach w spółkach państwowych, gdzie zarobki wynoszą więcej niż... 7 tysięcy brutto, na przykład. Czyli żona Kołakowskiego może pracować na stacji w Orlenie, a nie może być wiceprezesem od lania wody. Ograniczałoby to pewnej grupce osób możliwości zawodowe (nie z ich winy) oraz trochę uszczuplałoby potencjalne kadry, lecz myślę, iż problem jest na tyle istotny, że przeważa tu konstytucyjna zasada praworządności i wymóg uczciwego państwa, więc takie rozwiązanie jest moim zdaniem zgodne z Konstytucją.
Można by też zakazać przyjmowania dużych ofert przetargowych od spółek związanych jakoś z politykami i ich bliskimi rodzinami. Choć tutaj już teraz zasadność wyboru oferty powinny badać sądy.
Ta ustawa jest szczątkowa, bo głównym problemem nie jest "łączenie przez parlamentarzystów i samorządowców mandatu z zatrudnieniem lub wykonywaniem innych zajęć", lecz załatwianie przez parlamentarzystów i samorządowców państwowych stołków i fruktów rodzinie i znajomym.

Najwyżej zamiast Kołakowskiemu dawać 30 tys. miesięcznie za nic, dadzą tę kasę jego bratu/żonie/synowi/kumplowi - a oni w sumie mogą też kasę Kołakowskiemu dać pod stołem jako pośrednicy.
Jakby Kukiz chciał coś zmienić, to powinien żądać, by nie tylko politycy, lecz też bliższa rodzina parlamentarzysty/samorządowca (np. wszyscy spokrewnieni w linii prostej, a w bok do trzeciego stopnia + osoba współżyjąca) powinna być ujęta w ustawie. Mógłby być choćby zakaz zatrudnienia rodzin na posadkach w spółkach państwowych, gdzie zarobki wynoszą więcej niż... 7 tysięcy brutto, na przykład. Czyli żona Kołakowskiego może pracować na stacji w Orlenie, a nie może być wiceprezesem od lania wody. Ograniczałoby to pewnej grupce osób możliwości zawodowe (nie z ich winy) oraz trochę uszczuplałoby potencjalne kadry, lecz myślę, iż problem jest na tyle istotny, że przeważa tu konstytucyjna zasada praworządności i wymóg uczciwego państwa, więc takie rozwiązanie jest moim zdaniem zgodne z Konstytucją.
Można by też zakazać przyjmowania dużych ofert przetargowych od spółek związanych jakoś z politykami i ich bliskimi rodzinami. Choć tutaj już teraz zasadność wyboru oferty powinny badać sądy.
"I sent you lilies now I want back those flowers"

