Mustafa Mond napisał(a): Może Kaczyński, autokrata z charakteru, uznaje, że Chiny Ludowe w swoim zdyscyplinowanym kolektywie i z wszechwładną partią muszą po prostu w końcu zdominować "słaby, lewacki" świat Zachodu, więc długofalowo warto szykować sobie grunt do przeskoku do frakcji zwycięzców.
Takie myślenie jest częste wśród autokratycznych dusz. Dla nich Chiny Ludowe są awangardą ludzkości i przyszłym dominatorem, bo mają "lepszy system".
I Morawiecki naopowiadał mu, że Chiny i Azja są przyszłością. Jakich użył argumentów? I jeśli tak, to dlaczego dał mu się przekonać do tego stopnia że sam zaczął cały proces przyspieszać, zamiast siedzieć cicho jak Orban? Po Orbanie widać, że jest inteligentny i chyba dość zdrowy, po JK nie widać tego drugiego, a jeśli tak, to i pierwsze się skiepściło.
Nie wiem co mogło go przekonać. Wygrana Chin pewna nie jest.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

