lumberjack napisał(a): Ale tak se myślę - kiedyś, za młodu, to człowiek miał rozbudowane poglądy w każdym aspekcie. Teraz mój światopogląd ogranicza się do tego, że chciałbym kotleta i kaszankęTo jest, wbrew pozorom, bardzo popularny światopogląd przekraczający granice podziałów politycznych. Główne podziały polityczne, po odcięciu zarówno prawej, jak i lewej szurii troszczącej się o dobro całego świata, polegają na różnych odpowiedziach na proste pytanie:; żeby wszyscy się ode mnie odjebali, pozwolili w spokoju zapierdzielać i utrzymać rodzinę i tyle. Już żadnych niby mega szczytnych idei. Po prostu nie być chujem, dać żyć innym i tego samego oczekiwać od otoczenia.
Jak sprawić, żebym mógł pracować w spokoju i wszyscy się ode mnie odpierdolili?
No i mnie wychodzi, że najbliższe wyżej opisanego stanu błogosławionego (bo ideału nigdzie nie ma) są po prostu państwa praworządne, w którym każdy ma prawo postawić se tak fizyczny, jak i mentalny parawan i ma gwarancję, że nikt mu weń buciorami nie wlezie. No i praktyczny problem jest taki, że żadne "państwo minimum" takiej praworządności nie jest w stanie zapewnić. Bo im bardziej praworządne państwo, tym bardziej denerwujące i zakłócające harmonię mojego parawanu stają się zachowania, które w państwach nierządnych ludzie uznają za normalne i niewarte zwracania uwagi. Jak na przykład strzelanie dla hecy z broni palnej, sranie na ulicy, rzucanie tam śmieci, palenie papierosów czy zanieczyszczanie powietrza nad moim parawanem spalinami z diesla. I dlatego państwa praworządne, w rodzaju Szwajcarii czy Singapuru, wszystkich powyższych rzeczy zabraniają. A żeby ludzie nie czuli się nieszczęśliwi w rzeczywistości, w której tyle fajnych rzeczy jest zabronionych, fizolofi wymyślają przecudne ideologie pomagające czuć się lepszymi moralnie przestrzegając Prawa, co jest wszak zjawiskiem tak starym, jak cywilizacja.


; żeby wszyscy się ode mnie odjebali, pozwolili w spokoju zapierdzielać i utrzymać rodzinę i tyle. Już żadnych niby mega szczytnych idei. Po prostu nie być chujem, dać żyć innym i tego samego oczekiwać od otoczenia.