Z Putinem jest ten problem, że on jest trochę w takiej sytuacji jak Hitler w drugiej połowie lat 30-stych. Czas mu się kończy. Jeśli czegoś nie zrobi, wszystko co zbudował zawali mu się na głowę. Więc pozostała mu tylko ucieczka do przodu, tyle że to oznacza eskalację, która łatwo może się skończyć podpaleniem świata. No ale w porównaniu do austriackiego pejzażysty są spore różnice.
Po pierwsze Putin zaczął za późno. Za bardzo się rozdrobnił na Ukrainie, za długo czekał i pozwolił, by przeciwnicy podcięli mu gospodarkę tanią ropą i sankcjami. Jeśli chciał iść na całego, to powinien to zrobić w 2014.
Po drugie, wszyscy wiemy jaka jest demografia FR. Rosyjskie wojsko to armia jedynaków. Jeśli zaczną ginąć, to tam zrobi się taki ruch pacyfistyczny, że zadziwi weteranów protestów przeciwko wojnie w Wietnamie.
Po trzecie FR jest technologicznie w dupie. III Reich to jednak była techniczna i koncepcyjna czołówka. A tu.. Szojgu to jednak nie Guderian. Proxy war w Karabachu pokazało, że Rosja blisko własnych granic może zostać wydymana przez byle Turcję.
Po pierwsze Putin zaczął za późno. Za bardzo się rozdrobnił na Ukrainie, za długo czekał i pozwolił, by przeciwnicy podcięli mu gospodarkę tanią ropą i sankcjami. Jeśli chciał iść na całego, to powinien to zrobić w 2014.
Po drugie, wszyscy wiemy jaka jest demografia FR. Rosyjskie wojsko to armia jedynaków. Jeśli zaczną ginąć, to tam zrobi się taki ruch pacyfistyczny, że zadziwi weteranów protestów przeciwko wojnie w Wietnamie.
Po trzecie FR jest technologicznie w dupie. III Reich to jednak była techniczna i koncepcyjna czołówka. A tu.. Szojgu to jednak nie Guderian. Proxy war w Karabachu pokazało, że Rosja blisko własnych granic może zostać wydymana przez byle Turcję.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

