Rowerex napisał(a): Rozwiąż jeszcze problem refundacji lub jej braku w przypadku leczenia chorób współistniejących, np.: osoba nieszczepiona ma wynik pozytywny badania na zakażenie wirusem SarsCov2, ale mimo to nie choruje na Covida, tylko trafia do szpitala lecząc inne choroby.
Sam sobie odpowiedziałeś. Da się odróżnić covid od choroby współistniejącej? To co to za problem?
lumberjack napisał(a): A co jeśli ktoś świadomie codziennie pije x piw, wypala x papierosów lub zjada x słodyczy/chipsów/innych przekąsek? Niech se sam opłaca leczenie raka, cukrzycy albo rehabilitację po zawale lub wylewie.
Na fajki i alkohol jest już akcyza. To raz. Druga sprawa, to jednak odmienność niezaszczepienia się od alkoholizmu, nikotynizmu czy zaburzeń odżywiania się/niezdrowego odżywiania się. Szczepienia są łatwo dostępne, refundowane, państwo wręcz się prosi, żeby obywatel skorzystał. To jest jedynie kwestia decyzji.
Ze szkodliwymi nawykami, o jakich piszesz, jest inaczej. Jeśli chciałbyś porównać sytuację z owymi chipsami/słodyczami jedzonymi na potęgę, to dla jakiejś analogii państwo musiałoby odpowiednio utrudniać (tak jak ułatwia zaszczepienie) i prowadzić akcje informacyjne (tak jak informuje o szczepionkach) o zgubnych skutkach objadania się nimi. Mało tego, objadanie się chipsami i słodyczami nie jest zaraźliwe, nie rozwija się w falach podobnych do covidu i w ogóle nie stanowi takiego problemu, żeby adekwatnym środkiem przeciwdziałania temu była (także przy uwzględnieniu wspomnianych względów, jak np. ogólnodostępność szczepionki) był brak refundacji leczenia. Co więcej, w przypadku potencjalnych skutków tego objadania się nie mówimy o chorobach o jasnej etiologii, tak żeby można było stwierdzić z odpowiednio dużym prawdopodobieństwem, co za nie odpowiada (to nie jest kwestia wykrycia patogenu pasującego do objawów).
Problemem jest też egzekwowanie tego nierefundowania leczenia prawdopodobnych skutków szkodliwych nawyków. Otóż ewidencja szczepień jest dość prosta i nie potrzeba do tego Wielkiego Brata obserwującego życie każdego obywatela. Koszty, jakie pociąga za sobą wprowadzenie czegoś w życie to nie jest wcale zły powód, aby nawet w analogicznych sytuacjach nasze działanie się różniło. Taka niekonsekwencja ma ekonomiczne uzasadnienie.
No i owe szkodliwe nawyki nie są tak łatwe do zmiany. To nie jest kwestia przyjęcia zastrzyku i już. A w przypadku zmienienia swojego statusu z niezaszczepionego na zaszczepionego chodzi tylko o ten zastrzyk.
lumberjack napisał(a): To ma być taka kara za świadome niezaszczepienie się i narażenie na ciężki przebieg choroby?
To nie ma być kara, tylko zachęta do zaszczepienia się.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315

