https://deon.pl/kosciol/komentarze/jak-l...ntJLT0Dbpg
Z tych bardziej znanych publicystów wywodzących się z kato-prawicowego grajdoła Terlikowski od jakiegoś już czasu odstaje mocno in plus.
Cytat:Wyniki zaprezentowane przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego w ubiegłym tygodniu nie pozostawiają większych wątpliwości. Proces laicyzacji nabrał rozpędu.(...) W takiej sytuacji najprościej jest szukać nie tylko prostych, najlepiej zewnętrznych, przyczyn zjawisk, które się ujawniają (i tu najczęściej wskazuje się media, nieprzyjazną kulturę, niekiedy upolitycznienie, ale nie próbuje się często szukać głębiej w innych, bardziej skomplikowanych procesach czy systemowych problemach), ale także prostych odpowiedzi na te zjawiska. Jedną z takich odpowiedzi jest uznanie, że w sytuacji pogłębiającej się laicyzacji trzeba postawić na grupę, która się nie laicyzuje, pozostaje silna i zjednoczona, a do tego deklaruje swoje przywiązanie do wartości i tradycji chrześcijańskich. Grupę tę - umownie - określić można wyborcami prawicy - zarówno tej Zjednoczonej, jak i tej budowanej wokół Konfederacji. To jej wyborcy mają się stać zapleczem, a niekiedy wręcz nadzieją Kościoła. Problem polega tylko na tym, że zarówno wyborcy PiS, jak i Konfederacji laicyzują się tak samo szybko, jak wyborcy lewicy czy partii liberalnych, a jeśli coś ich różni to, co najwyżej sposób w jaki owo zjawisko się dokonuje. (...)Prawa strona oczywiście deklaruje wierność Kościołowi, Jego znaczenie, ale sprowadza je do wymiaru czysto politycznego. Kościół w tym myśleniu ma nie tyle być przestrzenią zbawienia, profetycznego odwracania pewnych wektorów, przypominania o sprzecznej z logiką świata etyce Ewangelii, ile umocnieniem tożsamości narodowej i cywilizacyjnej, ostoją, strażnikiem cywilizacji. I biada Kościołowi, jeśli zadań tych - w sposób ściśle określony przez magisterium konserwatywnych polityków i liderów opinii - nie wypełnia. Wówczas Jego nauczanie staje się lewackie, a ci, którzy je przypominają przechodzą na drugą stronę, wówczas biskupów można skrytykować (nawet jeśli broniło się skandalicznego postępowania niektórych z nich w odniesieniu do ofiar przemocy seksualnej ze strony księży), a papieża określić lewakiem (choć akurat w kwestii migracyjnej, to samo głosili zarówno Benedykt XVI, jak i św. Jan Paweł II, o Pawle VI i Janie XXIII nie wspominając).
Religia (bo nawet nie religijność, ta bowiem jest w istocie nieistotna) staje się w takim wydaniu jedynie utylitarnym narzędziem do prowadzenia polityki, która ani z Ewangelię, ani z nauczaniem Kościoła nie ma wiele wspólnego. Kościół nie określa już wyborów politycznych, nie stawia wobec wyzwań moralnych, a staje się (jeśli przypadkiem nie próbuje nauczać rzeczy sprzecznych z ortodoksją polityczną) jedynie elementem wzmacniającym konserwatywny, prawicowy, a coraz częściej jedynie populistyczny światopogląd. To już nie On wpływa na życiowe wybory, ale on ma się podporządkować politycznym wyborom. A jeśli tego nie robi, jest bez wysiłku odrzucany.
Z tych bardziej znanych publicystów wywodzących się z kato-prawicowego grajdoła Terlikowski od jakiegoś już czasu odstaje mocno in plus.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315

