"Nasze s-syny" skończyły się z zimną wojną. Przestały być potrzebne. Nawet w krajach muzułmańskich, gdzie jest zagrożenie jakimś talibanem. No chyba że mają dużo ropy.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

