Rowerex napisał(a): Spis wszystkich tematów poruszanych w artykule:
Chyba znacznie spłycasz temat...
Rowerex napisał(a): 1) zaproszenie czytelników do podobnych sieci handlowych, co by sprawdzili na własne oczy jak to jest w pobliskich sklepach - ponieważ klient ma tam zawsze rację, to na pewno warto tam kupować.
2) przestawienie instrukcji zachowania dla odwiedzających dowolny sklep: marudzić, stroić fochy, awanturować się do woli - voucher na 50 zł za jedno wydarcie mordy na personel piechotą nie chodzi.
Jak ktoś jest wrednym chujem to na pewno tak to niestety zinterpretuje

Rowerex napisał(a): P.S. W ogóle to o co chodzi autorce? Vouchera nie dostała, czy ktoś jej rabat źle naliczył?
Może coś się zmieni od takich artykułów. A jak nie to może przynajmniej ludzie nie będą chcieli tam pracować.
---
Widzę dwie różnice między sytuacją handlowców i budowlańców.
Cytat:Gdy zatrudniasz się w firmie, przy przyjęciu masz do głowy natłuczonych mnóstwo pozytywnych informacji. Po pierwsze, że możesz zarobić duże pieniądze. Etat zaczyna się od 2800 brutto. Ale umowy są tak skonstruowane, że podstawa jest mniejsza niż minimalna krajowa, firma asekuruje się dopiskiem, że pracodawca gwarantuje pracownikowi dorobienie do wysokości płacy minimalnej. Premią masz nadrobić różnicę. Ludzie już dopytują nerwowo, czy w nowym roku dostaną aneks z nową podstawą, czy nie? Bo premię do minimalnej jednak trzeba wypracować.
– Faktycznie, można zarobić pięć tysięcy na rękę. Ale żeby wyrobić normę albo tyle, by dostać premię, musisz dokonać cudu. Raczej cudu nie będzie. A jak komuś jakimś cudem idzie, bo jest np. urodzonym handlowcem, to i tak długo tu miejsca nie zagrzeje – mówi jeden z pracowników.
Na budowach kasowo jest już obecnie 20-25zł/h. Standardem jest od 4k do 5k. Najgorszy pijok ode mnie ze wsi pracując przy zbrojeniach ma 17zł/h.
Oczywiście 90% ludzi robi na czarno. Chyba tylko sami szefowie płacą za siebie ZUS.
Cytat:To, co tu zastałem, to istny PRL, podejście: "Nie macie innej pracy, więc możemy z wami zrobić wszystko, i tak się nie zwolnicie!" – opowiada Sławek. – W firmie są osoby, które faktycznie pracują już pięć, sześć lat. To ci najstarsi. Oni faktycznie mają wciąż mental z PRL. "Co ja zrobię, jak mnie zwolnią?! Nie znajdę pracy”. I oni wszystko znoszą". – Ale jakim koszem?! To właśnie te sytuacje, gdy faceci po "50", a czasem już po "40" ciągle popłakują.
W budowlance z kolei bardzo brakuje konkretnych ludzi znających się na tym co robią. Jest duży problem z alkoholem. Każdy kto nie pije i ma siłę i ręce i nogi jest już na wagę złota. Może sobie szef gadać o metrach i terminach ale w sumie nikt się tym zbytnio nie przejmuje, bo na miejsce takiego szefa każdy budowlaniec ma pięciu innych. Źle nie jest tylko oczywiście jest zapierdol obciążający kręgosłup i kolana. Ale w sumie jak czytam, że w tych rtveuroexpertach ludzie sami jakieś lodówki i zmywarki dźwigają za 2800 brutto to chyba nie ma co narzekać.
Adam M. napisał(a): Nie wiem czy to potraktowac jako sarkazm, czy nie?
Raczej jako sarkazm
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

